Poszukaj w Google...

piątek, 17 września 2010

JamnikGate - czyli komu to przeszkadzało?

Kilka dni temu warszawski ZTM zarządził zrywanie z autobusów niskopodłogowych loga z zielonym jamniczkiem. Oto materiał TVN Warszawa:
http://www.tvnwarszawa.pl/2,2373963,1,1,0,0,wideo.html

W innych miastach jak widać jamniki mają się dobrze. Pewnie nie mają tam ZTM.

Bardzo mnie ciekawi w czyim umyśle najpierw pojawiła się ta znakomita myśl? Dlaczego genialne w swej wymowie logo trzeba usunąć i w jego miejsce nalepić numer taborowy? Numer taborowy jest pasażerowi równie potrzebny jak błona dziewicza prostytutce. Jedyny chyba moment w którym pasażerowi ów numer się przyda, to chwila kiedy autobus go ochlapie i odjedzie - wówczas spojrzy na  numer z TYŁU pojazdu. Zielony jamniczek symbolizował ekologiczność autobusu i jego niską podłogę. Logo ZTM, MZA, logo Zakochaj się w Warszawie, czy numer taborowy - nie informuje o przyjazności ekologicznej pojazdu. O nowoczesności zarządcy transportu, który dba w ten sposób o czyste powietrze w mieście i pieniądze na paliwo. O wszelkich innych "zielonych" aspektach też nie.

Jamniczek symbolizował też fakt że autobus ma niską podłogę - a to dla matek z wózkami, niepełnosprawnych i osób starszych informacja NIEZWYKŁEJ WAGI!!! Nie zastąpi jej numer taborowy. W Warszawie jeszcze nie wszystkie autobusy mają niską podłogę i ta informacja jest potrzebna. Nie można jej ot tak sobie usunąć, bo ktoś uznał że psiak na samochodzie jest niepoważny i nie licuje z godnością przewoźnika. Przewoźnik to nie Sąd Najwyższy, tylko dostawca usługi za którą pasażer płaci.

Jamnik jest może psem pokracznym, ale miłym i przyjacielskim, wzbudza sympatię. Kiedy pasażera zalewała krew bo autobus się spóźniał (choćby tylko z winy korków) - logo wesołego psiaka niejednego rozweselało. Tego też nie potrafi logo ZTM, czy numer taborowy.

W czyim więc umyśle uroiła się ta zmiana? Który z urzędników za pieniądze pasażerów wpadł na ten "genialny" pomysł? Czemu nie zapytał najbardziej zainteresowanych - pasażerów? Wybitny ekspert od wizerunku autobusów który wypowiada się w materiale TVN Warszawa wzbudza u mnie tylko śmiech i to pusty . Nowe logo MZA wygląda jak zrobione w pięć minut na kolanie. Lata świetlne dzielą je od czytelności i ładunku informacji jakie zawierał zielony jamnik. Swoją drogą skąd wziął się ekspert od wizerunku autobusów? Kto mu płaci i za co? Bo jeśli za takie pomysły to ja protestuję.

Żądam powrotu jamników na miejsce i to na prywatny koszt tych którzy podjęli decyzję o ich usunięciu. Jamniki stały się jednym z symboli i budziły sympatię. Usunięcie ich to zwykłe barbarzyństwo...

Zdjęcie ze strony: http://galeria.solaris-club.com/details.php?image_id=3705

2 komentarze:

  1. Taaa, Łapska precz od jamniczka !

    OdpowiedzUsuń
  2. Ogólnie jazda autobusem to dla mnie ciekawostka, ale wiem, że są ludzie, którzy ich używają. Dla mnie to jest w ogóle skandal ze względu na to KTO ZA TO PŁACI. W mieście Bydgoszczy, na ten przykład, bilet normalny kosztuje 2,60zł (nie ma u nas stref czy czasówek). Jak wyniuchałem w z bydgoskiego "Kuriera Ratuszowego" - ceny biletów pokrywają około 50% kosztów utrzymania taboru. Czyli drugie tyle dokładamy się do tego my podatnicy (niech zgadne, głównie kierowcy bulący akcyzę). Zatem PŁACĘ - ŻĄDAM... UTRZYMANIA ZIELONEGO JAMNIKA ;)

    OdpowiedzUsuń