Poszukaj w Google...

środa, 6 listopada 2013

Upierdliwy Facebook

Facebook to zło, ale ponieważ miliony much mają tam swoje konta - to i mnie nie ominęło. Sporo znajomych kontaktuje się ze mną przez to medium, przy czym ja wolę używać chata Facebookowego w postaci wtyczki do Mirandy, niż mieć ciągle otwarte okno Facebooka w przeglądarce. Tym niemniej sporo korzystam z systemu IM w mobilnej wersji Facebooka. Od kilkunastu dni jednak Facebook upierdliwie próbował namówić mnie do zainstalowania osobnej aplikacji Facebook Messenger. Waży toto 11,5MB i ma nędzne opinie, a poza tym na człona mi osobna aplikacja do tego.

Dzisiaj rano przegięli pałę. Przy próbie wejścia do wiadomości od znajomych w aplikacji mobilnej - dostałem komunikat że moje wiadomości zostały przeniesione do Messengera i muszę go zainstalować. No to się zaraz okaże czy muszę! Parę minut zabawy i oto recepta:


  • Wywalić Facebooka z telefonu - całkowicie.
  • Pobrać Facebooka w wersji 3.5 - np. stąd - http://www61.zippyshare.com/v/8068864/file.html
  • Włożyć go na kartę pamięci telefonu
  • W Ustawieniach dopuścić instalację z nieznanych źródeł
  • Managerem plików dowolnym wleźć na kartę tam gdzie wpakowaliśmy pliczek i odpalić go
  • Zatwierdzić instalację
  • Wyłączyć dla bezpieczeństwa prawo instalacji z nieznanych źródeł
  • Odpalić Sklep Play i odszukać w nim zainstalowanego Facebooka (można użyć opcji szukaj) i nacisnąć przycisk Menu i odznaczyć autoaktualizację

I to wszystko. Wiadomości nadal są otwierane w aplikacji Facebook, a nie w dodatkowy, kobylastym i paskudnym Messengerze.

wtorek, 5 listopada 2013

Zdalny pulpit dla profesjonalistów

W życiu liczy się czas. Czas który zaoszczędzimy na niepotrzebnych czynnościach, aby móc go spokojnie wytracić na kanapie, z kontrolerem XBOXa w łapkach, albo z książką, lub tabletem. Albo nawet ordynarnie przespany - to tyko nasz wybór jak uczciwie zmarnować zaoszczędzony uprzednio czas;-) Chcąc oszczędzać czas zużywany na dojazdy do klientów, na szukanie miejsca parkingowego i mniej męczyć auto - postanowiłem znaleźć wygodny soft do zdalnego pulpitu. 

Wielu zakrzyknie - VNC, RDP albo Team Viewer. Odpowiem - spadajcie. Wszystkie są do niczego z kilku powodów. RDP jest najlepszy bo szybki i stworzony przez sam Microsoft, dostępny wprost w systemie. Ma jednak kilka problemów - nie działa w wersjach Home systemów, oraz wymaga wyroutowania portu na zewnątrz, a na deser nie pozwala na podgląd tego co robi user na swojej stacji. A taka funkcjonalność jest przy zdalnej pomocy  i szkoleniach niezbędna - jeden obraz starcza za tysiąc słów. RDP jest wyśmienity do zdalnego zarządzania serwerami, ale nie do typowego helpa dla użytkowników.

Podobna bolączka trawi VNC - trzeba zainstalować serwer i wyroutować port. Upierdliwe, męczące, ale pozwala podglądać pulpit usera. W stale obsługiwanych sieciach zdarzało mi się konfigurować VNC, jednak w przypadku serwisu z doskoku, lub dla maszyny będącej poza siedzibą firmy - nie sprawdzało się. Na koniec Team Viewer - ma dwie główne wady. Jest płatny dla użytku komercyjnego i to słono, a do tego dorocznie. I mimo tego że za niego zapłacimy - jeśli firma upadnie - możemy sobie licencją wytrzeć zad, bo cała transmisja idzie przez serwery Team Viewera.



Uparłem się ze znajdę coś w rozsądnej cenie, a do tego płatne jednorazowo. Przejrzałem wszelkie polecane programy na różnych stronach, w tym nieprzyzwoicie wręcz drogiego LogMeIn. Kupa, kupa i raz jeszcze kupa za sporą kasę. I wreszcie trafiłem na coś, co od lat nazywam "perełką programistyczną", czyli program nieduży objętościowo, robiący dużo dla użytkownika i za rozsądną kasę. Zwycięzcą okazał się brytyjski Simple Help.



Urzekło mnie w nim kilkanaście wręcz opcji i możliwości. Żeby łatwo się czytało - zrobię to w punktach:

  1. Płatność raz, dożywotnio, za kanał. Kanałów kupujemy ile nam potrzeba. Każdy kanał daje jedną sesję zdalnego pulpitu. Jeśli chcemy dokupić kolejny kanał - dopłacamy tylko różnicę w cenie do kolejnego kanału, a nie płacimy ciągle pełnej stawki za pierwszy.
  2. Kupując licencję - dostajemy tak naprawdę pełną instalkę własnego serwera Simple Help. Nawet jeśli firma matka padnie - nasz serwer będzie działać (w ramach ilości zakupionych kanałów), bo instalujemy go na swojej maszynie podpiętej do netu. Jedyne ryzyko to brak możliwości dokupienia kanałów w przypadku bankructwa firmy Simple Help. Jak padnie Team Viewer to nic nam nie zostanie.
  3. Możemy w banalnie prosty sposób wstawić przycisk pobierania Simple Help na swoją stronę internetową i jeszcze to spersonalizować.
  4. Możemy mieć tylko jeden kanał, ale zainstalować konsolę techniczną na niezliczonej ilości komputerów i stworzyć równie niezliczoną liczbę kont techników. Po prostu w danym momencie pracować może tylu ile jest licencji na kanały.
  5. Klient dostępny jest na Windows, Linuxa i OSX.
  6. Można bez problemu zainstalować usługę systemową umożliwiającą podłączenie się do danej maszyny kiedy tylko jest to nam potrzebne. Całość sprowadza się do 3 kliknięć. Dostęp ten może być dodatkowo zabezpieczony hasłem. Dzięki takiemu rozwiązaniu - buduje się automatycznie lista udostępnionych maszyn. Potem wystarczy dwuklik na wybranej, aby się połączyć.
  7. Można bez problemu sprawdzić parametry zdalnej maszyny, za pomocą specjalnego managera wgrać/zgrać wybrane pliki, przejrzeć rejestr systemowy, uruchomione procesy, itp., bez potrzeby wyszukiwania tych informacji w samym zdalnym pulpicie.
  8. Można przesłać zaproszenie do sesji zdalnej pomocy np. emailem.
  9. Wygodny, wbudowany chat przydatny podczas udzielania pomocy.
  10. Konfigurowalne parametry transmisji zdalnego pulpitu, w tym możliwość np. otrzymywania go w odcieniach szarości, z rzadszym odświeżaniem, co poprawia komfort pracy na wolnych łączach.
  11. Skalowalne okienko z podglądem, dzięki czemu nawet jeśli pracujemy na maszynie z mniejszą natywną rozdzielczością niż pulpit maszyny zdalnej - da się wygodnie pracować.
  12. Szeroka możliwość lokalizacji i personalizacji programu i jego strony internetowej.

Te dwanaście punktów nie wyczerpuje wszystkich możliwości programu. Jest ich naprawdę mnóstwo i znacząco upraszczają proces wsparcia dla użytkowników systemów rozmaitych. Ja sam, w mojej firmie, w ciągu niespełna miesiąca zaoszczędziłem ok. 450 zł dzięki użyciu Simple Help. Zamiast jechać - szybko i sprawnie udzieliłem pomocy, jak również przeprowadziłem szkolenia z wdrażanego systemu. Oszczędziłem czas i kasę. Wiem że dzisiejszy wpis brzmi jak laurka dla firmy która stworzyła Simple Help, ale najlepiej samemu się przekonać o jakości tego produktu. I tutaj kolejny szacun dla twórców - na stronie jest w pełni funkcjonalne demo, ograniczone do 30 dni. Działa bez problemu, bez żadnych pułapek. Sprawdźcie sami - a obstawiam że kupicie go bez zrzędzenia. I na koniec ostatnia zaleta - jako że producent jest w UK - mając euroNIP - bez problemu kupujemy program bez płacenia VAT.