Poszukaj w Google...

poniedziałek, 5 października 2009

Wspomnień czar - Cannon Fodder

Po spędzeniu pewnego czasu przy Wormsach i Lemmingach przypomniałem sobie o jeszcze jednej klasycznej grze - Cannon Fodder. Tytuł nie jest szczególnie sympatyczny, zresztą wraz z innymi elementami tejże gry wywołał swego czasu spory skandal. Przedstawiono bowiem wojnę jako coś fajnego i sympatycznego, w czym każdy chciałby wziąć udział. Gra ukazała się w 1993 roku i spotkała się z dobrym przyjęciem ze strony graczy, oraz bardzo chłodnym ze strony środowisk kombatanckich. Ponieważ nie jestem kombatantem - skupię się na lepiej mi znanej grupie;-)



Cannon Fodder to pozornie prosta strzelanka. Całość obsługi zapewnia myszka z dwoma przyciskami. Nie do pomyślenia w dzisiejszych czasach. Zadania jakie dostajemy dzielą się na kilka rodzajów:
- zabić wszystkich
- zniszczyć wszystkie budynki wroga.
Aby nie było za łatwo - dostajemy zespół uderzeniowy w liczbie 2-6 żołnierzy i za pomocą karabinków i zdobycznych granatów i bazooki dokonujemy rzezi niewiniątek. Gra z poziomu na poziom jest coraz trudniejsza i wymaga niezłego kombinowania. Po każdej misji pokazuje się lista poległych, a potem cmentarz na wzgórzu i kolejka nowych rekrutów. Nagrobków przybywa w miarę jak tracimy żołnierzy - całość wygląda jak cmentarz w Arlington.



Co mi się najbardziej podoba? To że gra mieści się na trzech dyskietkach 880kB, jest starannie opracowana graficznie i ma bardzo przemyślane sterowanie. Skutkiem jest wessanie gracza na długie godziny w świat krwawych rozgrywek. Nie ma filmików, skomplikowanych misji i wieloklawiszowego sterowania. Nie trzeba zmieniać kilku płyt CD, albo czekać aż doczyta się z DVD kolejna misja. Prostota, grywalność i tzw. miodność stawiają Cannon Fodder wysoko na liście najlepszych gier świata.



Jak wspomniałem na początku - gra ukazała się w 1993 roku i osiągnęła olbrzymią popularność (jak inne słynne gry z Amigi), więc przeportowano ją na wszystkie ówczesne komputery. Niestety były to czasy przedinternetowe więc nie istnieje możliwość gry w sieci. Trochę szkoda - bo gra jest świetna i aż chciałoby się powalczyć z kolegami. Na fali popularności wydano też część drugą, jednak gracze narzekali że jest zbyt trudna. Grałem, powyższego zarzutu nie potwierdzam, gra się całkiem miło.


A tak to wygląda w grze;-)

Na zakończenie, dla przypomnienia - kilka podpowiedzi. Gra w wersji amigowej wymagała specjalnej dyskietki do zapisywania stanu rozgrywek - pamiętajcie aby ją w winUAE zrobić. Drużynę swoją można podzielić na kilka mniejszych - czasem warto z tego skorzystać. Uwaga na bagna - chodzenie po nich wciąga;-) Teraz życzę miłej rozgrywki...

1 komentarz:

  1. Fantastyczna gierka. Pogrywam w nią czasem na komórkowcu ;) Jednak najlepsza była piosenka z intra. A z tym bezpośrednio łączy się fantastyczne wykonanie zespołu pressplayontape... do zobaczenia na youtube: http://www.youtube.com/watch?v=F7XiXQ6wEyM

    OdpowiedzUsuń