Poszukaj w Google...

czwartek, 7 lipca 2011

Deszcz i ASG

Mała przerwa w prowadzeniu bloga, spowodowana została zrośnięciem się obojczyka;-) Rzuciłem się w wir rozgrywek ASG i innych zajęć, na co czekałem dwa miesiące z utęsknieniem. Dlatego zaniedbałem pisanie, ale powoli wrócę do tego zadania;-) 

Dzisiaj chciałem napisać o grze w warunkach deszczowych, podczas polskiej pory monsunowej, czyli latem;-) Tak się złożyło, że w sobotę 2.07.2011 brałem udział w grze pt. CNN. Padało ze dwa dni przed i w noc przed grą, oraz pod koniec rozgrywki. Deszczu spadło chyba po parę litrów na metr kwadratowy. Tym niemniej przybyło 70% osób które się na grę zapisały. To zacny wynik i zasługują obecni na pochwałę, bo łatwo nie było. Buty puszczały po 300 metrach spaceru w wysokiej trawie, spodnie mokre do kolan od owej trawy, a wyżej od deszczu. Repliki elektryczne całkiem nieźle znosiły deszcz, zdecydowanie gorzej z ludźmi;-) Dlatego chcę napisać trochę o sposobach zabezpieczenia się przed wilgocią i działaniach po powrocie do bazy. 


Chcąc grać w deszczu, trzeba się do tego po prostu przygotować. Jednym z najważniejszych elementów stroju jest moim zdaniem kapelusz typu bonny hat - ze względu na szerokie rondo - zabezpieczy okulary przed bezpośrednim deszczem - a krople wody na szkłach skutecznie psują  zabawę. Baseballówka nie jest tak uniwersalna, ale to też dobre rozwiązanie. Zdecydowanie odradzam na deszcz hełmy, czapki typu dokerka i bandany, musi być coś z daszkiem.  Przydać się może w plecaku zapasowa czapka lub kapelusz (suche). 

Drugim elementem bardzo ważnym są buty. Znajdują się na przeciwległym końcu ciała niż czapka (jeśli ktoś nie wie;-). Buty na deszcz trzeba mieć po prostu porządnie zaimpregnowane. Dawniej robiło się to pastą do butów, ale ona ma swoje wady - nie penetruje tak dobrze łączeń skóry buta, nie uszczelnia styku z podeszwą, no i się wykrusza. Zdecydowanie lepsze są nowoczesne impregnaty do obuwia. Osobiście przetestowałem i polecam NikWax. Polskie pustynne buty (używane przez naszą armię w Iraku) po zaimpregnowaniu kompleksowym, zgodnie z opisem na opakowaniu - wytrzymały spokojnie pięć godzin gry. Strona producenta: www.nikwax.com - dostępne w sklepach GoSport. Impregnując - pokrywać należy całe buty, starannie obracając je powoli, tak aby preparat wypełnił wszystkie szczeliny i łączenia. 

Innym sposobem na szczelne buty, są kalosze Bundeswehry, zakładane na buty. Można je kupić np. tutaj
Tanie, proste, skuteczne. Czego chcieć więcej? Ostatnim pomysłem, szczególnie dla osób bez spodni z membraną - są tzw. stuptuty - czyli specjalne nogawki zakładane częściowo na buty i kończące się pod kolanem. 

Trzecim elementem jest sam mundur i oporządzenie. Zacznę od tego drugiego elementu. Chcąc często grać w warunkach deszczowych - radzę zakupić dobrej klasy plecak, który łatwo nie ulegnie wodzie padającej z nieba. To w nim będzie przenoszona zapasowa, sucha czapka, suche skarpety, komórka, klucze i co tam jeszcze chcemy przed wodą ochronić. Samo oporządzenie, czyli wszelkie zasobniki na magazynki, itp. odporne na wodę nie są z zasady zbytnio, z wyjątkiem sprzętu kontraktowego - ten może być zaprojektowany tak aby wody w niektóre miejsca nie dopuścić. Częściej jednak stosuje się zasadę szybkiego moczenia i schnięcia, niż trudną walkę z wodoodpornością. Przy okazji nic nie stoi na przeszkodzie aby stosownym preparatem impregnującym NikWax zabezpieczyć szelki, ładownice itp. Dzięki temu nie wchłoną one wody w swoją strukturę. 

Munduru impregnować nie trzeba i raczej nie ma to większego sensu - bowiem impregnaty na miękkich tkaninach łatwo się wykruszają i przestają działać. Ponadto mogą pogorszyć oddychalność munduru i zmienić go w brezentową plandekę. Znacznie lepszym rozwiązaniem jest zakup zestawu GoreTex, lub peleryny przeciwdeszczowej. Zestaw kupujemy oczywiście w miarę możliwości w pożądanym przez siebie kamuflażu, z tym że to droga impreza. Za amerykański trzeba dać kilkaset złotych, nawet do tysiąca. Istnieje jednak tania alternatywa. Armia niemiecka jako chyba jedyna zaopatrzyła każdego żołnierza w taki mundur. Stąd spora podaż zestawów Gore Tex w kamuflażu Flecktarn z zapasów magazynowych i wycofanych z użytku. Koszt - około 60 - 80 zł za spodnie i kurtkę z kapturem. W takim wdzianku deszcz niestraszny. A jeśli zaimpregnowaliśmy oporządzenie - to hulaj dusza. Opcja z pelerynką jest mniej wygodna, ale warta rozpatrzenia, bowiem zakładamy ją na mundur i oporządzenie. Polecam tutaj zakup polskiej peleryny oficerskiej - jest lekka i wykonana z gumowanej tkaniny, oraz posiada kaptur. Peleryna żołnierza służby zasadniczej jest sztywniejsza, ma gorszy kaptur i waży jak siedem nieszczęść;-) 

A co po zakończeniu gry? Szczególnie kiedy buty puściły wodę do środka...  Po pierwsze warto mieć buty zapasowe - byle jakie trampki powinny wystarczyć. Jeśli jednak nie mamy takowych - zdejmujemy nasze przemoczone buty. W miarę możliwości wycieramy stopy do sucha. Zakładamy suche skarpety i ponownie przemoczone buty. Wiem że brzmi dziwnie, ale kto tego doświadczył - wie o co chodzi. 
Kolejną czynnością jest staranne wysuszenie wszystkich elementów. Trzeba zwrócić uwagę aby nie zostawić zwiniętej sztuki odzieży, bo ryzyko smrodku i pleśni rośnie. Trzeba pozwolić wyschnąć wszystkim ciuszkom i ładownicom, oraz butom w warunkach swobodnego przepływu powietrza. Nie rzucać na kaloryfery, nie przypiekać farelkami. Samo wyschnie. Buty po wysuszeniu - ponownie zaimpregnować. 

Stosując powyższe zasady - nie boję się jechać na kilkugodzinną grę w lesie, gdzie leje i leje. Nie przeszkadza mi to - w zamian za deszcz - nie ma komarów;-) Powodzenia i do zobaczenia na polu walki. W deszczu... 

Uwaga końcowa - nie uważam się za guru, rady są do twórczego rozwinięcia;-) Nie dotyczą wyjazdu na trzy tygodnie, a jedynie na kilkugodzinną jebankę ASG;-)

1 komentarz: