Poszukaj w Google...

wtorek, 12 stycznia 2010

Wspomnień czar - Super Mario Bros

Pierwszy w tym roku wspomnieniowy odcinek filmowy. Tym razem na tapetę trafił film z 1993 roku - Super Mario Brothers. Oczywiście hollywoodzka produkcja, nawet zaryzykowałbym  określenie superprodukcja. Jak na taki niepozorny temat (bo co to za temat - prosta gra komputerowa przeniesiona na ekran kina?) użyto całkiem sporych sił i środków, realizując przezabawną i piękną bajkę dla całej rodziny. Spokojnie nadaje się na niedzielne wczesne popołudnie. Po raz pierwszy obejrzałem ten film w 1995 roku i wczoraj po raz kolejny. To co mnie zaskoczyło najbardziej - uniwersalny humor i fabuła, oraz wyśmienity sposób realizacji. Nie trąci myszką, nie nudzi, jest dynamicznie i czadowo. Film ma dobry rytm a szybkie ujęcia, dobra praca kamery i znakomity montaż, powodują że nie czuje się upływu czasu podczas oglądania. Duży plus dla reżysera za tak udany film, nie każdy dzisiaj może się pochwalić "zjadliwością" dla współczesnego widza.

Fabuła jak już wspomniałem jest prosta. Dwóch hydraulików, braci, o wspólnym nazwisku Mario zostaje wplątanych w kosmiczną awanturę;-) Okazuje się bowiem że dinozaury nie wyginęły od uderzenia meteorytu. jego upadek spowodował ich przeniesienie w inny wymiar wszechświata, gdzie ewoluowały przez miliony lat, a teraz pod wodzą złego dyktatora chcą powrócić do naszego świata i zepchnąć ludzkość do roli podrzędnych ssaków. W tle oczywiście miłość. Mówiłem że fabuła jest prosta, w takim skrócie wręcz głupawa, ale film ogląda się wyśmienicie. Przede wszystkim dzięki zaskakującym zwrotom akcji, dużej dawce poczucia humoru i doskonałym efektom specjalnym. Oto kilka przykładów:



Powyższy zrzut pokazuje gadzią źrenicę w ludzkiej twarzy. Na filmie jest to dwusekundowa scena. Oko jest normalne, na chwile płynnie zmienia się w gadzie i po chwili znowu w ludzkie. Dzisiaj to żaden wielki "aj waj" nie jest, ale przypominam - premiera filmu to rok 1993. Kolejnym smakowitym ujęciem jest scena z wydłużeniem języka. Język płynnie się wydłuża, po chwili skraca i znika w ustach - tak jak z okiem jest to przejście z organu ludzkiego do gadziego i z powrotem. Innym smaczkiem jest ujęcie z długim najazdem kamery na wieże WTC.



Wieże są nieco zmodyfikowane do potrzeb świata równoległego, ale nie o to mi chodzi. Kamera startuje z widoku jak na powyższym zrzucie i jednym płynnym najazdem jedzie z zakrętem do okna umieszczonego w narożniku prawej wieży, pokazując w nim jedną z bohaterek. Podobnie jak wcześniejszy efekt - dzisiaj nic niesamowitego, a wtedy wypas po uszy. Teraz pora na coś smakowitego. Przypominam - rok premiery 1993.


 Prawie jak Facebook;-)


Nawigacja satelitarna

Oczywiście to co widać powyżej to tylko naiwne wyobrażenie o tym jak coś takiego jak nawigacja mogłoby wyglądać, tym niemniej zasługują na uwagę te duże wyświetlone przyciski - "Menu", "Close" itp. Sugerują one dotykowy ekran. W filmie nie widać naciskania ich wprost na ekranie - używany jest "pistolet" będący piórem świetlnym, tym niemniej mamy protoplastę interfejsu użytkownika z nowoczesnych smartfonów i systemów nawigacyjnych.

Posterunek policji

Dinozaury nie radziły sobie trochę z paliwami kopalnymi, więc używały pojazdów elektrycznych. Iskry z nich lecą na prawo i lewo, a układ zasilania przypomina trolejbusy. Pomijając to że wybuchają jakby jeździły na napalm - mamy pięknie pokazane ekologiczne podejście do zasilania pojazdów.



Ślicznotka na zrzucie wyżej to Gumbas - osobnik stojący niziutko na drabinie ewolucji, za to wysoki jak kij do grochu;-) Jest ich w filmie całkiem sporo, tworzą oddziały szturmowe i całkiem milutko się poruszają. Sam ich widok wywołuje uśmiech na twarzy widza. Są "wierne, okrutne i głupie". Jednak potrafią zaskoczyć...

Jak napisałem na początku - film się nie zestarzał. Bawi do łez i jeśli tak się zdarzyło że umknął komuś - gorąco polecam. Efekty specjalne są wysmakowane i dopracowane, nie rażą, nie są sednem filmu. Są wspaniałym jego uzupełnieniem. Dodatkowym smaczkiem filmu jest dekoracja. Dość prosta, bez udziwnień i całkiem spora. Samochody jeżdżą po ulicach, ludzie zaś poruszają się specjalnymi ciągami komunikacyjnymi nad poziomem jezdni. Trochę przypomina to niektóre osiedla mieszkaniowe budowane w Polsce w poprzednim ustroju. Taki bezpieczny dla pieszych świat.



W czasie kiedy powstawał ten film dość modne było umieszczanie pewnych produktów, lub logo firm w filmie. Dzisiaj nikogo to nie dziwi, ale wtedy było to pewne nowum. W "Złotym Dziecku" mamy tańczącą puszkę po Pepsi, ale "Super Mario Bros" przebija go - na zrzucie powyżej widać logo Reebok, umieszczone na "stopie" malutkiej kroczącej bomby. Na ekranie kinowym - musiało to robić niesamowite wrażenie. Scenka trwa tylko ok. dwóch sekund, ale jest przezabawna. Zapraszam do samodzielnego odszukania jej w filmie podczas smakowitej projekcji;-)



 

Na zakończenie wspomnieć należy o aktorach. Główne role odegrali Bob Hoskins i John Leguizamo - pierwszy w nietypowej dla siebie roli, zaś drugi gra najprzeróżniejsze role i ta wcale nie była najdziwniejsza. Hoskins zagrał znakomicie prostodusznego i prostolinijnego człowieka, z dużym poczuciem przyzwoitości i honorem. Gotów do poświęceń w imię tego w co wierzy. Leguizamo z kolei zagrał brata fajtłapę, świetnie kreując osobę momentami niezdecydowaną, bezradną, ale na miarę swoich możliwości dążącą do celu. Gra aktorska jest bardzo mocną stroną tej przezabawnej opowieści i trzeba na nią zwrócić uwagę podczas seansu, do którego mam nadzieję zachęciłem wystarczająco...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz