Poszukaj w Google...

czwartek, 24 lutego 2011

Jak wybrałem bank

Od razu na początku powiem że nie lubię banków. Lubiłem kiedyś jeden, ale kupił go Citibank i zniszczył. Był to  Handlobank, czyli bank dla zwykłych ludzi. Założenie wspólnego konta trwało w nim 10 minut, zabierało 4 kartki papieru i od razu dostawało się kartę płatniczą do konta. Dwanaście lat temu. No i dostęp przez internet też był od razu. Później miałem konto w BZWBK. Takie sobie. Nie było systemu online, klient był przypisany do oddziału, zaletą był niezły serwis bankowy dostępny mobilnie przez WAP. Jakieś osiem lat temu żona wzięła sprawy w swoje ręce i zarządziła Raiffeissen. Okropieństwo. Nie mieli wtedy wogóle systemu internetowego, wszystko załatwiało się przez telefon, gdzie pani zadawała sto pytań czy ja to na pewno ja. Później uruchomili elektroniczny dostęp, ale tu już mnie krew zalała i to ja zarządziłem zmianę banku. Padło na LukasBank.  Konto zakładało się całkiem sprawnie (ok. 20 minut i jakieś 10 kartek), do konta token - niezbędny do zalogowania się i potwierdzania transakcji, karty przyszły po tygodniu. I do dzisiaj (no to już ze trzy lata) działało to bez zarzutu. Ale nie byłbym sobą jakbym czegoś nie wymyślił;-)

Zachciało mi się karty zbliżeniowej. LukasBank nie oferuje i nie ma zamiaru na razie wchodzić w technologię PayPass, więc trzeba będzie zmienić bank. Sentymentalny przestałem być jakiś czas temu - nie chcecie mi czegoś dać? Nie jesteście jedyni na rynku - do widzenia. 



Przeprowadziłem porównanie i badanie jakości ofert banków. Założyłem wykonanie grubszej rewolucji bankowej. Oto lista:
- konto wspólne dla mnie i żony, opcja pełnomocnictwa nie wchodziła w grę
- konto główne bezpłatne, ale z czasem jesteśmy skłonni płacić do 15 zł/msc.
- konto dla dziecka wydzielone jako konto odrębne z kontrolą przez nas, lub subkonto w naszym rachunku
- karty Maestro z opcją PayPass 
- dodatkowe karty PayPass miniaturowe, do naklejenia na telefon

Wiecie jaki był wynik? Nędzny. Jeśli któryś bank wyglądał ciekawie, to padał w szczegółach. A to nie da się darmowego rachunku wspólnego internetowego a tylko jeden właściciel i pełnomocnik (ING). W BNP - nie ma konta dla dziecka, można mu kartę przedpłaconą wykupić. Kosztuje to 25 zł rocznie. No to jak mam dziecko uczyć nowoczesnej bankowości skoro bank nie daje mu mieć konta? Brawo dział marketingu - do zwolnienia całość! Generalny przegląd zakończył się wyborem banku Millenium i wcale nie dlatego że był super, tylko na tle ogólnej mizerii oferował od biedy to co potrzebne mi było. O miniaturowych kartach naklejanych mogliśmy zapomnieć. Gdzieś jednak możemy ustąpić. 

Kilku banków wogóle nie brałem pod uwagę z racji osobistej niechęci - np. Citibank za zamordowanie Handlobanku nigdy mojej stopy w swych progach nie zobaczy. Wystarczająco się z nimi naużerałem jak zostałem przymusowym klientem po fuzji. PEKAO S.A też nawet długim patykiem nie dotknę, miałem konto, miałem, a jakże...

Tak więc Millenium pozostało na placu boju. Udaliśmy się z żoną do oddziału i to było mnóstwo doznań o jakich nie śniliśmy. Całość operacji związanych z założeniem konta to około 40 minut i jakieś 20 kartek papieru. Jak się okazało - byliśmy już klientami Millenium - żona ma bowiem kartę kredytową a ja kartę dodatkową. Zatem nasze dane w systemie figurowały. Skonwertowano tylko moją skromną osobę ze statusu posiadacza karty dodatkowej, do statusu klienta banku. Wspaniale. Potem założono nam Konto Internetowe jako wspólny rachunek. Oczywiście próbowano wcisnąć Dobre Konto, bo marketing kazał, skoro reklamują, ale my wiedzieliśmy dokładnie czego chcemy. 

Konto założone, dostaliśmy po kopertce z H@słem do Millenet, oraz kopertę z pinem do karty która poszła do produkcji i przybyć ma pocztą za 7 dni. Jeszcze nie przeczuwałem pułapki kiedy podałem swój numer komórki jako kontaktowy dla banku. Bomba wybuchła po powrocie do domu. 

Zasiadłem do komputera, loguję się do systemu bankowego. Najpierw H@sło z koperty, potem ustawienie własnego. Nie wiem kto zaprojektował w Millenium system logowania do Millenetu, ale zasługuje ów osobnik  na publiczną egzekucję. Na pierwszej stronie podajemy 8 cyfrowy MilleKod - to jest nasz login, strona się przeładowuje i podajemy swoje hasło - również 8 cyfrowe. Nie można ustawić sobie długiego i pokrętnego hasła ze znakami specjalnymi. Dziura!!! Pod hasłem zaś należy z listy rozwijanej wybrać dwa wskazane przez system znaki z naszego PESELa, lub nr dowodu. Oszaleć można. System taki nie jest bezpieczny, tylko męczący! Oczywiście kartka w kratkę, wypisałem PESEL, pod nim ponumerowałem cyferki, bo bez tego nie ma szans na zalogowanie się w skończonym i sensownym czasie. W LukasBanku do logowania podaję na jednej stronie login, a w pole hasło wpisuję najpierw 4 cyfrowy pin z głowy, a zaraz za nim w tym samym polu 6 cyfr z tokena. Operacja trwa o wiele krócej i jest znacząco mniej skomplikowana niż w MilleNet.

Po walce z logowaniem, widzę rachunek. Miałem koncepcję aby przelać sobie trochę kasy z Lukasa i potrenować różne operacje. I tu właśnie jest ukryta pułapka o której wspomniałem. Należy bowiem mieć aktywną usługę H@sła SMS. Służą one do potwierdzania przelewów. Spróbowałem zrobić coś, co owego potwierdzenia wymaga i dostałem informację że aby aktywować usługę muszę udać się do  bankomatu Millenium w celu pobrania zeń koperty z czymś o nazwie H@sło2. Po powrocie do domu i zalogowaniu do MilleNetu dane mi będzie ustawić nr telefonu na który chcę otrzymywać owe hasła. Drugą opcją jest zadzwonienie do TeleMillenium i naciśnięcie odpowiednich guziczków w celu dokonania przypisania nr telefonu. Jako że karta dopiero do mnie szła pocztą - pozostała mi druga opcja. Dzwonię zatem, naciskam guziki i zgłasza się konsultant:
- Dzień dobry, imię i nazwisko, bla bla w czym mogę pomoć?
- Dzień dobry, chciałem aktywować H@sła SMS
- Na jakim numerze?
- Na tym z którego dzwonię
- Ale ten numer podał Pan jako kontaktowy dla banku i nie można na nim tego ustawić

I tu mnie krew zalała - zażądałem więc zmiany tego numeru na inny. Pan nie może, ale mnie przełączy tam gdzie mogą. Przełączył, podałem inny numer i poprosiłem o aktywację H@seł SMS. Pani uparcie wysyłała mnie do bankomatu po kopertę z H@słem2, a ja pytałem co mam wetknąć w bankomat skoro nie mam karty? Pani twierdziła że system jej nie pozwala aktywować usługi i że ona nie będzie naginać zasad, a ja twierdziłem że na stronie jest napisane że mam zadzwonić do TeleMillennium i muszą mi to zrobić. Przepychanka trwała 5 minut, stanowczo zażądałem rozmowy z kierownikiem. Dostałem go na linię, on oczywiście próbował bajać o standardach bezpieczeństwa, zastopowałem go mówiąc że kiedy bezpieczeństwo przekracza pewną granicę to się zamienia w upierdliwość. Zażądałem aktywacji owych haseł na numerze telefonu który podałem, bo tak jest napisane na stronie.  A jeśli nie - to pojadę do bankomatu, ale skorzystam z oddziału w którym bankomat stoi i zamknę ten, otwarty dwie godziny temu wspaniały rachunek. Usłyszałem różne bla bla o tym jak to zaraz zostanę potraktowany wyjątkowo i niestandardowo (pieprzenie - na stronie pisało - zadzwonić i aktywują, więc żadne troski o klienta i żadna łaska) i że mi to zrobią telefonicznie. Już po 24h! 

Dobrze ze siedziałem bo bym upadł. Student 3 roku informatyki lepszy system by zaprojektował. Po zalogowaniu do MilleNetu wystarczyłoby wybrać opcję zmiana numeru telefonu, wpisać nowy, leci na niego sms, w sms jest kod, kod wpisać w okienko, nacisnąć ok. Amen. Jak bardzo ktoś chce dookoła logiki - to jeszcze konsultant z banku może zadzwonić po takiej operacji, przesłuchać na okoliczność znajomości swojego PESEL i nazwiska panieńskiego matki i ręcznie aktywować zmianę numeru. Po co robić to tak zgrabnie dookoła jak Millenium? Nie wiem, ale bezpieczeństwa to nie podnosi. No i pytanie - czemu nie można aktywować H@seł SMS od razu w oddziale przy zakładaniu konta, skoro przed konsultantem siedzi we własnej osobie zweryfikowany klient z dowodem osobistym w zębach? Odpowiedź - gdyż najwyższe standardy bezpieczeństwa, bla bla bla...

Po 24h faktycznie zadzwonił pan, uprzejmy jak aniołek i teraz musicie się skupić. Pan zadzwonił na numer dodatkowy - który podałem w banku jako numer do kontaktu. Dobrze że mam parę różnych numerów przekierowanych na ten główny. No więc zadzwonił, przepytał mnie ze znajomości różnych cudów, w tym 8 ostatnich cyfr numeru karty kredytowej i WYSŁAŁ SMS Z KODEM na numer na który od samego początku chciałem owe H@sła SMS. Po czym ja mu ten numer paszczowo podałem. Ubaw do łez. 

I tu byłby koniec historii. Karty co prawda jeszcze nie doszły, no ale siedem dni nie minęło. Wróciła jednak córka z ferii u dziadków, zatem pojechaliśmy z rana do banku założyć zgodnie z założeniami reformy budżetu rodzinnego - konto dla niej. Założenie konta typu Junior zajęło godzinę. Wspaniały, nieomylny system komputerowy założył bowiem dziecku konto osobiste dla osób pełnoletnich, mimo że wpisaną miał datę urodzenia dziecka. No to raczej źle rzutuje na ogólne bezpieczeństwo systemu bankowego. Jest moim zdaniem po prostu przekombinowany i niedorobiony. Na dodatek pani uparła się że do konta Junior nie ma karty z opcją PayPass. Konsultant u którego w ubiegłym tygodniu zakładaliśmy konto twierdził że do Juniora jest PayPass. No to pięknie. Zaczynałem się wewnętrznie gotować i już miałem ochotę zatrzymać procedurę i kazać zamknąć moje konto, ale pani po naradach telefonicznych dowiedziała się że jednak może być Maestro PayPass do Juniora i nieważne że "Wspaniały System Bankowy" twierdzi inaczej. 

Operacja założenia konta dla dziecka zajęła 45 minut, zużyto jakieś 30 kartek papieru. Potem dziecko wpłaciło sobie na konto kasę, pozyskaną w ramach ferii od dziadków i wróciliśmy do domu. Czeka nas jeszcze uruchomienie H@seł SMS na jej komórce, ale tutaj chyba przechytrzyłem bank. Założyłem wirtualny numer telefonu i przekierowałem na swoją komórkę. Dlatego kiedy wieczorem zadzwonię w celu aktywacji usługi - numeru jej komórki nie będzie w systemie, więc nie powinno być z tym problemu. A jakby był - będzie notka  na blogu;-) 

Podsumowując ten dłuuugi tekst - ogólnie jest źle. Wychodzi na to że w Millenium trzeba mieć dwa numery telefonów, sporo cierpliwości w przepychaniu się z konsultantami i nerwy jak struny od fortepianu żeby nie eksplodować przy kolejnym "niedasię".  Lukas z którego korzystam jest aktualnie najmniej upierdliwym bankiem w moim osobistym zestawieniu. Konto w Millenium ponieważ kosztuje zero, a Junior 2 zł miesięcznie - będzie kontem zapasowym, którego będziemy z żoną używać jak portfela - z racji kart zbliżeniowych. Przelejemy nań z góry odliczoną kwotę na zakupy i wydatki bieżące i tyle. Dziecko będzie miało poligon do nauki posługiwania się bankami i kartami. Z takim pokrętnym systemem i zestawem przedziwnych zależności - to ja Millenium podziękuję za ściślejszą współpracę - pozostaniemy na obecnym etapie. Najzabawniejsze jest to że system MilleNet wygrał jako najbardziej przyjazny system bankowości elektronicznej. Boję się pomyśleć jak to wygląda u tych co przegrali... 

Tutaj macie pełny tekst owego sukcesu.

10 komentarzy:

  1. Banki są strasznie upierdliwe, pracownicy są niekompetentni, a masę rzeczy da się załatwić dopiero po zrobieniu awantury. Smutne to. Zwłaszcza że ja nie lubię się awanturować.

    Polecam też do przeczytania: wyborcza.pl/1,75248,9063371,_Codziennie_mam_darmowy_lunch___Prywatne_finanse_pewnego.html

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałem ten artykuł. Mocno inspirujący, ale nie mam tyle czasu co ten pan;-) Nie tyle potrzebne są awantury, co nacisk na pewne działania i konieczność "wiedzenia więcej" od konsultanta, który powinien wiedzieć co robi...

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam konto w Millenium od 1998 roku, kiedy to jeszcze nazywal sie BIG Bank czy jakos tak i musze przyznac, ze ich bankowosc elektroniczna jest ok. Swoj pesel znasz, tego pierwszego hasla tez idzie sie nauczyc. Haslo do przelewu przychodzace na komorke jest o wiele lepsze niz debilne karty-zdrapki czy tokeny. Ja lubie ten bank, byc moze jest to kwestia przyzwyczajenia. Kiedys nieopacznie zapragnalem miec drugie konto, wybralem niewiedziec czemu Inteligo i zaprawde powiadam ci - to dopiero kupa nie bank.

    OdpowiedzUsuń
  4. Zdecydowanie wybieram token niż upierdliwe sms. No ale poszedłem na ustępstwo, odpuściłem więc token na rzecz haseł sms. Tyle że ich uruchomienie to taka rzeźba w gównie jak opisałem.

    OdpowiedzUsuń
  5. Właśnie przeżywam to samo z tymi durnymi kodami. Szlag mnie o mało co nie trafił i chyba jednak w niedzielę przebędę drogę przez mękę (60 km do najbliższego bankomatu i oddziału) i aktywuję to g..., pozbędę się ubezpieczenia do karty i złożę reklamację. Bo to mi właśnie zaproponował kierownik. Mam wrażenie, że to po to, żeby robić transakcje przez telemillenium - wtedy już przelew kosztuje 0,50 gr...

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie daj się - ciśnij przez telefon - aktywują Ci te hasła jak dobrze dociśniesz. Mi się udało. Mów że tak jest napisane na stronie - bo jest - jak tylko spróbujesz jakąś operację wykonać. Mają uruchomić i już.

    OdpowiedzUsuń
  7. Niestety, najwidoczniej kobiety mają w głębokiej pogardzie, bo nie mogę się przebić przez mur tekstów o zabezpieczeniach i wewnętrznej procedurze obowiązującej od stycznia. W dodatku na stronie nie jest już napisane wprost, że aktywują, tylko że udzielą informacji. I zasłaniają się wewnętrzną procedurą. Bardziej chyba cenię sobie swoje zdrowie psychiczne, więc przejadę się do Big City. Przy okazji zrezygnuję z ubezpieczenia do karty - bo to oczywiście tylko w oddziale i to po aktywacji karty. Zresztą, wszystko lepsze od darmowego konta w WBK bez żadnych bonusów :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Witam, Kilka dni temu założylem konto wMillennium. Dziś zadzwoniłem w celu zdefiniowania numeru telefonu do HasełSMS. Pan zapytał mnie o dane osobowe oraz 8 ostatnich cyfr numeru dowolnej karty. Powiedzialem że karty jesszcze nie mam. Nie robił żadnych problemów z tego powodu. Zapytał na jakim numerze telefonu aktywować uslugę HasełSMS. Podalem mu numer. Wysłał na ten numer telefonu Hasło. Podyktowalem mu treść i usługa została od ręki aktywowana. Nie robił żadnego problemu że numer do HasełSMS jest taki sam jak do kontaktu z bankiem więc nie potrzebne były żadne kombinacje opisane przez autora wpisu. Nie wiem czy miałem szczęście czy coś sie zmianiło w tym względzie. Ogólnie już kilka razy do nich dzwoniłem i zawsze dodzwaniam się bez problemu i szybko załatwiam to o co mi chodzi. Obsługę telefoniczną w tym banku mają super. Szybko, konkretnie i bez nerwów. Wiem co mówię, bo mam porównanie do innych banków gdzie nawet dodzwonić się to cud, a załatwić coś to już wogóle koszmos.
    Polecam!

    OdpowiedzUsuń
  9. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  10. Dziś bez najmniejszego problemu można zmieniać banki i nie ma w tym żadnego zdziwienia. U mnie w grę niedawno wyszedł wyjazd za granicę i potrzebowałem karty wielowalutowej. Idealna do tego okazała się karta prepaid https://www.igoriacard.com/karta-prepaid-dla-podrozujacych z której korzystam i będę korzystał gdyż okazała się strzałęm w dziesiątkę.

    OdpowiedzUsuń