Poszukaj w Google...

niedziela, 6 września 2009

Idzie skuterowa jesień...

Lato mamy już właściwie z głowy. Cieplej nie będzie. Trzeba przyzwyczaić się do chłodku, a najlepiej odpowiednio zabezpieczyć. I o tym będzie ta notka. Rok temu na polskim rynku pojawiła się firma sprzedająca akcesoria dla jednośladów, jakie wcześniej trzeba było sprowadzać z zagranicy. Są to wszelkiej maści koce ochronne, mufki, rękawice, porcięta i kombinezony przeciwdeszczowe. Rok temu kupiłem u nich tzw. motokoc do swojej maszyny i chcę po rocznym użytkowaniu podzielić się paroma informacjami.


Na powyższym zdjęciu widać motokoc uniwersalny. Przeznaczony do większości modeli. Mocowany jest pod kierownicą i pod skuterem. Jego zaletą jest to że doskonale chroni nogi przed zimnem. Robi to nawet lepiej niż koc dedykowany do danego modelu, ze względu na to że przylega wprost do kierowcy. Koc dedykowany tworzy zaś coś w rodzaju tunelu i wiatr trochę pod nim hula.


Widać że koc dedykowany mocowany jest do czoła skutera. Zaletą jest wygodniejsza "obsługa" wsiadania i zsiadania niz w modelu uniwersalnym. Koce zrobione są z solidnej tkaniny, odpornej na wiatr i wodę, świetnie chronią przed zimnem i deszczem, mają wewnątrz ocieplenie (na lato można je wypiąć), można dokupić maty elektryczne - to już dla twardzieli chcących jeździć zimą;-) Obydwa koce mają też część chroniącą brzuch jeźdźca.

Jak napisałem koca używam od roku. Nie zdejmuję go ze skutera wcale. Na lato wypiąłem podpinkę i wyjąłem listwy usztywniające, aby móc złożyć go na czole skutera. W razie deszczu po prostu go rozkładam i jadę suchy. Kiedy robi się zimno (jesień) nie składam go wcale - zostawiam go na skuterze tak, aby chronił siedzenie przed np. deszczem. Po niemal roku koc wygląda jak w dniu kupna. Pomijając lekkie spłowienie jednej naszywki od słońca. Skuter stoi pod chmurką, deszcze i wichry go smagają bezlitośnie.

Jak wygląda złożony koc na lato - widać na kolejnym zdjęciu:


Koc warto kupić, zwłaszcza jeśli cenimy sobie bezgłośne zginanie kolan na starość;-) Patrząc na pizzamanów na ich maszynach, mknących z gołymi rękami, w dżinsach, kasku bez szyby, przy pięciu stopniach celsjusza - sam zaczynam marznąć trzy razy szybciej. Cena koca - ponad 200 zł. Warto? Tak, zdecydowanie. Komfort cieplny jest bardzo ważny.

Jeżeli ktoś boi się jazdy z kocem - można kupić specjalne spodnie, zakładane na zwykłe. Zapina się je po bokach, doskonale izolują i chronią przed wodą i zimnem. Są tańsze niż motokoc. Trochę bardziej upierdliwe w używaniu (ciągłe zakładanie i zdejmowanie), ale spełniają swoją rolę.

Co jeszcze przyda się na paskudne dni? Na drugiej fotce widać że na twarzy mam coś dziwnego;-) To specjalna neoprenowa maska, osłaniająca twarz i szyję. Zapina się ją z tyłu, na rzepa. Jest rewelacyjna i stosunkowo niedroga (kilkadziesiąt złotych). Dzięki absolutnej nieprzewiewności doskonale ochrania wrażliwe ciałko;-) Szczególnie ważna jest maska jeżeli używamy kasku otwartego. Kupując - nie mylić maski neoprenowej z kominiarką np. bawełnianą.

O detalach jak dobra kurtka, rękawice i/lub mufki wspominał nie będę. To "oczywista oczywistość". Akcesoria o których napisałem można kupić pod tym adresem - www.motokoce.pl - warto skorzystać z kocoszukacza;-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz