Poszukaj w Google...

poniedziałek, 9 listopada 2009

Pieprzony marketing

Nie irytują Was wydzwaniający marketoidzi od np. operatorów komórkowych, z absolutnie wyjebistą, przygotowaną specjalnie dla Was, jedyną i niepowtarzalną ofertą na nowy, jeszcze droższy, zupełnie niepotrzebny, całkowicie zbędny, do niczego kurwa niepodobny abonament lub pakiet sms? Mnie wpieniają maksymalnie. Doprowadzają do szału.



Szczególnie celuje w tym firma Orange. Dopóki francuzi z France Telecom tak bezczelnie nie wpychali swoich łapsk w polski rynek komórkowy - to ta firma nazywała się Idea i  nie dymała swoich klientów, a przynajmniej robiła to dyskretniej i delikatniej. Niestety Franca Telekomunikacyjna z Francyji, kraju który w 1939 murem stanął za nami przeciwko Niemcom (ironia) - włożyła nieco franków w Telekomunikację Polską i jej córkę komórkową. Córka cnotę straciła i przyjęła nazwisko męża - Orange.

Od lat wielu Orange nie jest w stanie skumać że klient może mieć więcej niż jeden numer telefonu. Nie mieści im się to w łebkach. Problem dotyczy klientów indywidualnych i biznesowych. Jako indywidualny miałem u nich 3 numery - mój, córki i teściowej. Jako byznes - służbową komórę w Orędż, oraz klientów których obsługuję i zajmuję się ich systemami teleinformatycznymi - oni zaś mieli komóry w Orędż. Tak, tak, mieli...

Otóż moja córka i teściowa regularnie co roku odbierały telefon od jakiegoś marketoida którego zatrudniał Orange na umowę o dzieło, albo pracował w firmie która na zlecenie Orange waliła akcję łapania leszczy na przedłużenie umowy. NIE DAŁO SIĘ IM WYTŁUMACZYĆ że dzwonią na numer który nie decyduje o przedłużeniu umowy.  Ten sam problem jest w linii biznesowej. Orange nie przyjmuje do wiadomości że jak firma ma 40 numerów to nie używa ich właściciel naprzemiennie, tylko zatrudnieni przez niego ludzie. Dzwonienie do nich i zawracanie im dupy promocjami, przedłużeniami i pogrubieniami umowy jest nieprofesjonalne i po prostu śmieszne.

Jako user telefonu z linii byznesowej Orędż też odbierałem takie telefony z propozycjami absolutnie unikalnego pakietu sms, który jest mi do niczego niepotrzebny. Albo fantastyczny pakiet minut do Burkina Faso, w każdy trzeci poniedziałek miesiąca, wyłącznie w miesiącach parzystych roku przestępnego i to za jedyne 10,99 zł miesięcznie. Do piany mnie to doprowadzało. Aż wreszcie odkryłem prosta, genialną i 100% skuteczną metodę na pozbycie się tego problemu.

Dzwoni moja komórka - odbieram i mówię:
- Tak?
- Witam, z tej strony Karolina Jakaśtam, dzwonię w imieniu firmy Orange...
Słychać cichutkie klikniecie - mój kciuk wdusił czerwoną słuchawkę. Pani Karolina odeszła w niebyt. Nie jest w stanie nic mi zaoferować i sprzedać bo nie ma jak - od razu zostaje zignorowana. Zastosowałem tą metodę już przynajmniej 6 razy. Nie zdarzyło się aby oddzwoniono sądząc że to przypadkowe zerwanie połączenia.

Mam naprawdę gdzieś oferty firmy Orange - zrozumcie wreszcie, że istnieje takie coś jak możliwość ustawienia numeru wiodącego dla konta rozliczeniowego. Dopóki tego nie pojmiecie - będę dusił czerwoną słuchawkę. Przez rok. Potem zacznę słuchać ofert, zamawiać najdroższą opcję, z najdroższym telefonem i będę kazał to sobie wysłać kurierem - a następnie nie odbiorę przesyłki bo mi nie wolno. Razem z moim szefem będziemy mieli niezły ubaw, a ja materiał żeby napisać o nieprofesjonalnym, śmiesznym, żenującym wręcz podejściu do klienta...

5 komentarzy:

  1. Trafne, celne potwierdzone na innych przykładach. Miałem telefon w Idei od momentu startu tej sieci. Po inwazji francuzów uciekłem w popłochu i nie żałuję.

    OdpowiedzUsuń
  2. Metoda jebnięcia słuchawką mi się podoba. Myślę, że operator komórkowy to małe piwo w porównaniu z "doradztwem w sprawie ZUS", czy innymi oszałamniającymi usługami tego typu. "-Poproszę z osobą odpowiedzialną za sprawy finansowe"... Niestety na tony spamerskich faksów nie ma rady - ot trafia w niszczarkę, ale szkoda tych drzew ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. DooVDe, odbieraj faksy do komputera (albo do pamieci faksu) i drukuj tylko te, ktore potrzebujesz albo nie drukuj ich wcale. Od lat w mojej firmie wszystkie faksy sa pdfami.

    OdpowiedzUsuń
  4. Można też strzelić sobie za parę zł miesięcznie Fax2email - wyjdzie taniej niż faks i materiały do niego, a wszystko w postaci emaila przyłazi ładnie na skrzynkę... Na ten przykład IPFon ma takie cuś...

    OdpowiedzUsuń