Teraz napiszę o kilku drobiazgach w tej porywającej historii. Zastanawiam się bowiem co zrobić? Zasadniczo mógłbym rozwiązać umowę z Erą. Bo w umowie o świadczenie usług mam zapisane że przeniosą ten numer, a tego nie zrobili w sensownym czasie. Narazili mnie na stratę 2x80 zł - bo te pieniądze muszę zapłacić Orange jako dwa kolejne abonamenty. Zanim ta zabawa się skończy - może to być jeszcze lepsza sumka. Mogę potem pójść do sądu, nie wiem jeszcze kogo pozwę - możliwe że obu operatorów. Mógłbym też sam wypowiedzieć umowę w Orange - miałbym przynajmniej pewność że jest wypowiedziana - kawałek papieru z pieczątką potwierdzającą wpłynięcie jest lepszy niż elektroniczny przepływ "kompletu dokumentów" pomiędzy operatorami. Ale jeślibym sam wypowiedział umowę - pewnie mój numer przepadłby gdzieś w otmętach...
Na razie sprawę zgłosiłem w UKE - to powinno bardzo pobudzająco podziałać na obu zgrywusów. Mam też przygotowany plan kolejnych, złośliwych posunięć - w zależności od tego który operator kłamie - spotka go kara dodatkowa. Jaka? Na razie o tym cisza, wszystko ładnie będę opisywał tutaj.
I na deser - wczoraj wieczorem zadzwoniło do mnie Orange - zaproponować mi przedłużenie umowy na tym numerze. Dobrze że delikwent z tą propozycją był po drugiej stronie słuchawki a nie obok mnie...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz