Polska to bardzo nowoczesny kraj. Niewielu zdaje sobie z tego sprawę, ale tak jest. Dla zobrazowania tej tezy - posłużę się świeżym przykładem. Zapraszam do lektury.
Nowe dowody osobiste w postaci plastikowej karty, wydawane są w naszej ojczyźnie od nieco ponad 10 lat. Takowy posiada moja żona, z tym że jego ważność skończyła się w dniu wyborów parlamentarnych. Żona udała się więc do najbliższego Urzędu Dzielnicy w celu złożenia stosownego wniosku. Urzędniczka zrobiła duże oczy, naprawdę duże, gdyż - żona nie jest przecież zameldowana w rejonie owego Urzędu. A Urząd to nie byle co - to poważna sprawa jest.
Staranna lektura Ustawy o Ewidencji Ludności i Dowodach Osobistych dała nam niezły ubaw - już kiedyś o tym arcydziele pisałem, ale nadal nie mogę się nadziwić jak można skonstruować tak nieprzystające do rzeczywistości prawo i jeszcze pozwolić aby połowa tej ustawy była martwa... Tym niemniej dowiedzieliśmy się iż Urzędem właściwym do załatwienia tak banalnej sprawy jak wydanie podstawowego dokumentu obywatela - jest Urząd w miejscu zameldowania. Jako że nie mieszkamy tam gdzie jesteśmy zameldowani a w miejscu gdzie mieszkamy z racji popieprzonej ustawy i zawiłości dopiętych do niej przepisów - zameldować się nie możemy na stałe - pozostała nam szybka wycieczka 150 km w jedną stronę.
Zwiedzając rozkopane drogi z okazji zbliżającego się Euro 2012 - podróż to jedyne trzy godziny. Załatwienie sprawy w Urzędzie - 10 minut - wniosek był już wypełniony wcześniej, fotki przygotowane - wszystko załatwione. No prawie. Żona bowiem skorzystała z nowoczesnej możliwości - poprosiła o przekazanie gotowego dokumentu do Urzędu w Warszawie. Pan zrobił duże oczka i powiedział że to przecież potrwa dłużej i że lepiej odebrać tutaj. Jasne, nie mam nic lepszego do roboty tylko dymać znowu 150 km w jedną stronę, po rozkopanej gierkówce, po to żeby plasticzek odebrać. Żona też zresztą nie była tą perspektywą zainteresowana i stanowczo zażądała przekazania dokumentu. Tak zrobiła kilka lat temu z Prawem Jazdy i nawet się udało.
Teraz będzie najlepsze - Pan sugerował odbiór dokumentu w Piotrkowie, bowiem gotowy dowód i tak do niego przyjedzie. Urząd w Piotrkowie wyśle wniosek i foto do Państwowej Wytwórni Papierów Wartościowych w Warszawie, tam dokument wyprodukują, wyślą do Urzędu w Piotrkowie, ten go obejrzy i wyśle do Urzędu w Warszawie. BRAWO!!!
Żeby nie było że tylko narzekam - oto jak to powinno wyglądać:
- idę złożyć wniosek do pierwszego z brzegu urzędu,
- wypełniam go elektronicznie, lub jeśli jednak urząd woli - na papierze,
- wniosek wraz z fotką leci elektronicznie do PWPW wraz z infem gdzie ma być przekazany do odbioru,
- koniec.
Nie wiem po co jest system Pesel, skoro wydanie Dowodu Osobistego jest drogą przez mękę. Zaraz sprawdzę kiedy kończy się mój dokument - bowiem w Ustawie jest pewien zabawny zapis, który prawdopodobnie umożliwi przyjęcie wniosku w dowolnym Urzędzie. Korci mnie aby go wypróbować.
Z chipem ten nowy dowód czy jeszcze bez? Nawiasem mówiąc, nieco zaskoczyła mnie informacja z mojego e-banku, a mianowicie, że w danych pacjenta mam dopisać datę WAŻNOŚCI d.o. I jak sobie tak pomyślę, to wydaje mi się, że takie dane są bankowi o kant d*** potrzebne. Osobiście lubię teorie spiskowe, to obstawiam, że niedługo będziemy wyposażeni w chip zaszyty w d***e, na którym umieścimy wszystkie informacje typu: stan konta bankowego, adresy zamieszkania (zameldowania), no i podepniemy pod toto składki na ZUS i system ściągania podatków :) Niewolnik gotowy do pracy :)
OdpowiedzUsuń"Urzędniczka zrobiła duże oczy, naprawdę duże, gdyż - żona nie jest przecież zameldowana w rejonie owego Urzędu"
OdpowiedzUsuńIMO to przede wszystkim ma tu zastosowanie Art. 65 §1.ustawy Kodeks postępowania administracyjnego.
Urzędniczka powinna o tym poinformować na mocy Art. 9 tejże ustawy.
W zasadzie - jak masz czas - możesz spróbować zrobić mały dym w urzędzie. Niech zwrócą Ci za te 300km. Kilometrówka to 0,8358pln/km :)
Pozdrawiam,
ES