...niech żyje radio. Od dobrych czterech lat używałem w sypialni radia internetowego Revo iBlik i byłem z niego bardzo zadowolony. Opisywałem je zresztą tutaj: http://biegala.blogspot.com/2009/08/reklama-w-radiu.html, przy okazji notki o reklamie radiowej i durnych dżinglach. Radio moje od pewnego czasu miało brzydki zwyczaj niełączenia się po WiFi. Co ciekawe - po kablu UTP również. Zachowywało się tak jakby miało problem z pobraniem adresu IP z serwera DHCP - skutkiem była niekończąca się pętla restartów. Poza tą przypadłością - działa w nim zwykłe radio, odtwarzanie muzyki z iPhone i co tam jeszcze ma.
Zasmucony tą przypadłością - zdecydowałem o kupnie nowego radia. Zacząłem przeglądać oferty w necie i złapałem się za głowę z wrażenia. Przez cztery lata nic się nie zmieniło, poza może nieco większym wyborem. Nadal jednak radio internetowe w postaci osobnego pudełka to jest jakiś komiczny luksus! Najtańsze sensowne radio to około 300 zł. Jak na coś co zawiera w środku małą płytkę z dwoma chipami i obudowę z jednym głośniczkiem - to zdecydowanie za drogo. Policzmy bowiem sami - pendrive WiFi ze stosownym chipsetem umożliwiającym pracę w sieci bezprzewodowej to jakieś 25 zł w detalu. Czyli w chińskim hurcie może z dolara jest wart. Do tego jakiś procesorek który przetworzy strumień w dźwięk i głośnik za 10 centów. W sumie fizyczne koszty produkcji "radia internetowego" to jakieś 50 zł po maksie. Szczególnie jak się im przyjrzymy fizycznie z bliska - wyglądają jak radiobudziki po 30 zł w Media Markcie.
Owszem, trafiają się perełki designerskie. Owszem, robi takie coś Onkyo. I winszuje sobie po 3 tys. zł. Wkurzyłem się, bo za coś naprawdę prostego trzeba zapłacić kosmiczną cenę w stosunku do realnej wartości. Postanowiłem że kupię coś taniego, byle grało. Wybór padł na Scansonic I-100 Wifi za 400 zł. Niestety te tańsze były tak szpetne że pękały mi oczy. Scansonic zaś wygląda dość ładnie i ma jedną, arcyważną cechę - nie ma wcale radia FM! To dla mnie doskonała wiadomość, bowiem stary iBlik był ostatnim radiem w domu za który musiałem opłacać abonament. Teraz jestem wolny - nie mam telewizora i radia.
Scansonic I-100 jest debilnie wręcz prosty. To niemal tylko i wyłącznie radio internetowe. Działa tylko po WiFi i wymaga podłączenia zewnętrznych głośników, lub wzmacniacza. Nadaje się świetnie do zestawów wieżowych, jako uzupełnienie możliwych źródeł dźwięku. Czytelny, czterowierszowy wyświetlacz w zupełności wystarcza do prezentacji słuchanej stacji. Ma pilota, którym sterujemy wszystkimi elementami urządzenia. Całość programowania stacji radiowych przeprowadza się na specjalnej stronie internetowej. I to tyle - po prostu gra. Dla bardziej wymagających - obsługuje upnp. W ramach testów uruchomiłem takowy w Windows Media Player 11 na Windows XP. Działa bez zarzutu i serwuje muzykę do Scansonica bez jakichkolwiek oporów. Z dodatkowych opcji mamy zegar z budzikiem, oraz funkcję sleep - dla mnie obie nieprzydatne bo to radio gra non stop w sypialni;-) Jest też funkcja prezentująca pogodę za oknem, oraz kursy akcji, ale niestety z racji ciągłej pracy bezużyteczna, bowiem jest wyświetlana w trybie standby,
Dla estetów ważna informacja - Scansonic I-100 ma front ze szczotkowanego, anodowanego na czarno aluminium. Wygląda naprawdę ładnie i działa bez zarzutu. Radio fizycznie jest bardzo małe, wręcz nieadekwatne wielkością do ceny. Pilot wymaga dość mocnego wciskania przycisków.
I to tyle, bo co więcej można napisać o prostym urządzeniu? ;-)
Dla estetów ważna informacja - Scansonic I-100 ma front ze szczotkowanego, anodowanego na czarno aluminium. Wygląda naprawdę ładnie i działa bez zarzutu. Radio fizycznie jest bardzo małe, wręcz nieadekwatne wielkością do ceny. Pilot wymaga dość mocnego wciskania przycisków.
I to tyle, bo co więcej można napisać o prostym urządzeniu? ;-)