Poszukaj w Google...

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą skuter. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą skuter. Pokaż wszystkie posty

piątek, 8 kwietnia 2011

Zły początek sezonu

Nie mam szczęścia do skutera w tym roku. Zaliczyłem trzy tygodnie temu wywrotkę na resztkach piasku, na szczęście niegroźnie. Sądziłem że to taka "wprawka" w nowym sezonie, ale niestety wczoraj jadąc do klienta - miałem poważniejszy wypadek - gwałtowne hamowanie na nawierzchni pokrytej porannym deszczykiem skończyło się poślizgiem i glebą. Pękł obojczyk lewy i trzeba było pojechać do szpitala. Skuter cały zasadniczo, ja w sumie poza tym obojczykiem też w niezłym stanie, ale chcę dzisiaj napisać o tym co zobaczyłem w szpitalu. Bo nie był to byle jaki szpital - tylko ten w którym leczą naszych dostojników państwowych - Szpital MSWiA. 

Mili ludzie podrzucili mnie z miejsca przyziemienia do szpitala (którym tutaj serdecznie dziękuję) i udałem się na Izbę Przyjęć. Znalezienie jej nie jest takie proste, ale udało się. Kolejeczka do rejestracji nie jest niczym miłym, szczególnie z bolącym coraz bardziej barkiem, ale kilka minut musiałem odstać. Aby się zarejestrować trzeba mieć dowód osobisty i poświadczenie faktu bycia ubezpieczonym. Oczywiście zawsze wożę ze sobą aktualny druk ZUS RMUA :-) Ciekawe że w 12 lat od rozpoczęcia informatyzacji ZUS - nadal trzeba mieć ten świstek - jakby nie można było zrobić prostej strony www, gdzie w jedyne pole formularza wpisuje się pesel i dostaje odpowiedź o treści:
"Obywatel o nr Pesel - XXXXXXXX w dniu sprawdzenia tj. XX-XX-XXXX jest objęty ubezpieczeniem" 

środa, 22 września 2010

Benelli się popsuł...

Skuter dobija do końca trzeciego sezonu i właśnie wczoraj stuknęło mu siedem tysięcy na liczniku. Z tej okazji postanowił się popsuć. Z napędu wydobywał się pisk jakby ktoś mielił kota. Pisk pojawiał się i znikał, przy różnych prędkościach obrotowych. Momentami kojarzył się z dźwiękiem ślizgającego się paska, ale był bardziej metaliczny. Dotoczyłem się jakoś do domu nie płosząc przechodniów. Rano zebrałem narzędzia i zaatakowałem przeciwnika;-)


czwartek, 19 listopada 2009

Elektryczne gacie

No nie tylko gacie, ale i kurteczka opisana dzisiaj będzie. Tytuł mi tylko fajniej wyglądał z samymi gaciami;-)
Jak zapewne uważni czytelnicy pamiętają - posiadam skuter którym jeżdżę po Warszawie, jak tylko mam możliwość (czasem jednak muszę samochodem;-). Niestety robi się coraz zimniej i paskudniej, więc sprawdziłem co słychać nowego w firmie Motokoce. Rok temu kupiłem od nich wyśmienity produkt - motokoc OJ, sprawdził się całorocznie, o czym pisałem w tej notce. Zgodnie z moimi oczekiwaniami firma zaproponowała mi kilka rozwiązań, z których wybrałem zestaw elektrycznych wdzianek.

niedziela, 6 września 2009

Idzie skuterowa jesień...

Lato mamy już właściwie z głowy. Cieplej nie będzie. Trzeba przyzwyczaić się do chłodku, a najlepiej odpowiednio zabezpieczyć. I o tym będzie ta notka. Rok temu na polskim rynku pojawiła się firma sprzedająca akcesoria dla jednośladów, jakie wcześniej trzeba było sprowadzać z zagranicy. Są to wszelkiej maści koce ochronne, mufki, rękawice, porcięta i kombinezony przeciwdeszczowe. Rok temu kupiłem u nich tzw. motokoc do swojej maszyny i chcę po rocznym użytkowaniu podzielić się paroma informacjami.


Na powyższym zdjęciu widać motokoc uniwersalny. Przeznaczony do większości modeli. Mocowany jest pod kierownicą i pod skuterem. Jego zaletą jest to że doskonale chroni nogi przed zimnem. Robi to nawet lepiej niż koc dedykowany do danego modelu, ze względu na to że przylega wprost do kierowcy. Koc dedykowany tworzy zaś coś w rodzaju tunelu i wiatr trochę pod nim hula.


Widać że koc dedykowany mocowany jest do czoła skutera. Zaletą jest wygodniejsza "obsługa" wsiadania i zsiadania niz w modelu uniwersalnym. Koce zrobione są z solidnej tkaniny, odpornej na wiatr i wodę, świetnie chronią przed zimnem i deszczem, mają wewnątrz ocieplenie (na lato można je wypiąć), można dokupić maty elektryczne - to już dla twardzieli chcących jeździć zimą;-) Obydwa koce mają też część chroniącą brzuch jeźdźca.

Jak napisałem koca używam od roku. Nie zdejmuję go ze skutera wcale. Na lato wypiąłem podpinkę i wyjąłem listwy usztywniające, aby móc złożyć go na czole skutera. W razie deszczu po prostu go rozkładam i jadę suchy. Kiedy robi się zimno (jesień) nie składam go wcale - zostawiam go na skuterze tak, aby chronił siedzenie przed np. deszczem. Po niemal roku koc wygląda jak w dniu kupna. Pomijając lekkie spłowienie jednej naszywki od słońca. Skuter stoi pod chmurką, deszcze i wichry go smagają bezlitośnie.

Jak wygląda złożony koc na lato - widać na kolejnym zdjęciu:


Koc warto kupić, zwłaszcza jeśli cenimy sobie bezgłośne zginanie kolan na starość;-) Patrząc na pizzamanów na ich maszynach, mknących z gołymi rękami, w dżinsach, kasku bez szyby, przy pięciu stopniach celsjusza - sam zaczynam marznąć trzy razy szybciej. Cena koca - ponad 200 zł. Warto? Tak, zdecydowanie. Komfort cieplny jest bardzo ważny.

Jeżeli ktoś boi się jazdy z kocem - można kupić specjalne spodnie, zakładane na zwykłe. Zapina się je po bokach, doskonale izolują i chronią przed wodą i zimnem. Są tańsze niż motokoc. Trochę bardziej upierdliwe w używaniu (ciągłe zakładanie i zdejmowanie), ale spełniają swoją rolę.

Co jeszcze przyda się na paskudne dni? Na drugiej fotce widać że na twarzy mam coś dziwnego;-) To specjalna neoprenowa maska, osłaniająca twarz i szyję. Zapina się ją z tyłu, na rzepa. Jest rewelacyjna i stosunkowo niedroga (kilkadziesiąt złotych). Dzięki absolutnej nieprzewiewności doskonale ochrania wrażliwe ciałko;-) Szczególnie ważna jest maska jeżeli używamy kasku otwartego. Kupując - nie mylić maski neoprenowej z kominiarką np. bawełnianą.

O detalach jak dobra kurtka, rękawice i/lub mufki wspominał nie będę. To "oczywista oczywistość". Akcesoria o których napisałem można kupić pod tym adresem - www.motokoce.pl - warto skorzystać z kocoszukacza;-)

czwartek, 3 września 2009

Skutki sklerozy

Staram się zawsze tankować skuter co 200 km. Czyli jak na liczniku zbliża się np. 4000 km - tankujemy. Oczywiście +/- powiedzmy 10 km. I to się sprawdza, choć zdarzyło mi się pchać maszynę do stacji ze dwa razy - jak zapomniałem o tankowaniu;-) Niczego mnie to jednak nie nauczyło...

Ostatnio tuż przed 4200km na liczniku zaczęła mi mrugać kontrolka rezerwy - niestety nie mam wskaźnika poziomu paliwa. Kontrolka jest dziwna bo czasem mruga, a czasem nie i dlatego profilaktycznie leję co 200km do pełna. Od skutera za niecałe 5 tys. zł nie wymagam cudów, więc jakoś to znoszę;-) Wracając do tematu - zaczęła mrugać, wystraszyłem się że braknie i zatankowałem nieco przed 4200 km. Potem jeździłem aż do 4400 km, kiedy to zanotowałem sobie w pamięci że trzeba zatankować. Podjechałem pod dom, zgasiłem maszynę i z tydzień z niej nie korzystałem.

Dzisiaj wychodzę i nie odpala. Myślę sobie - przecież pamiętam jak tankowałem, było tuż przed pełną parzystą liczbą - nie mogłem sobie przypomnieć czy tankowałem ostatnio przed 4200 czy już po 4400km. Otwieram zbiornik i mysle - jeśli wlałem przy 4400, a mam na liczniku 4413 to powinienem widzieć paliwo. A jest sucho.

Zakończenie, aby nie przeciągać. Trzydziesto-niemal-ośmio letni mózg nie pracuje tak doskonale jak 20 lat temu. Otóż nie zatankowałem tego cholernego skutera, tylko podjechałem nim pod dom i zostawiłem. Wyobraźnia podpowiadała prawdziwe obrazy z ostatniego tankowania, ale falszywie je lokowała w czasie. Dzisiaj musiałem wsiąść do auta, podjechać na stację benzynową, kupić kanister 5l i go napełnić. Potem wlać jego zawartość do baku - zapalił od strzału.

Po tym fakcie podjąłem zobowiązanie na cześć naszej jedynie słusznej partii... ooops, nie te czasy, ale i tak bedę zawsze miał litr benzynki pod siedzeniem na wszelki wypadek. W butelce po mineralnej;-)

piątek, 21 sierpnia 2009

Przeglądy techniczne motorowerów

No i nasze (p)osły wyprodukowały kolejną modyfikację przepisów. Rzucamy okiem do Dziennika Ustaw nr 2009/97/802 na stronę 7221 i  mamy taki kwiatek:
pkt. 7 Okresowe badanie techniczne ciagnika rolniczego, przyczepy rolniczej oraz motoroweru przeprowadza sie przed uplywem 3 lat od dnia pierwszej rejestracji, a nastepnie przed uplywem
kazdych kolejnych 2 lat od dnia przeprowadzenia badania.
Czyli motorowery mają mieć okresowe badania techniczne. No tak, żeby problem skomplikować dopisano jeszcze dwa punkty - na stronie 7224 czytamy:
 Art. 6. 
pkt.1. Terminy nastepnego badania technicznego zamieszczone w dowodach rejestracyjnych przed dniem wejscia w zycie niniejszej ustawy zachowuja swoja waznosc.


pkt. 2. Wlasciciel motoroweru dla którego od dnia pierwszej rejestracji minelo wiecej niz 3 lata obowiazany jest przedstawic go do badania technicznego w terminie roku od dnia wejscia w zycie niniejszej ustawy.
No i o co chodzi? Tego nie wie nikt bo w dowodzie rejestracyjnym mojego skutera stoi:

 
Tak, zgodnie z pkt. 1 art. 6 - wpisany do Dowodu Rejestracyjnego termin następnego badania zachowuje ważność. Jednocześnie pkt. 2 tego samego artykułu wysyła motorowery na przegląd. Dlaczego? 

Oto wyjaśnienie - problem był z ciągnikami i ich przyczepami. Bowiem ciągniki miały badanie techniczne co dwa lata a przyczepy co rok. Chcąc to ujednolicić dopisano przyczepę do punktu z ciągnikiem - to punkt 7 - zacytowałem go na początku, a przy okazji dorzucono motorower, bo stały się sprzętem masowym. Dlatego powstał punkt 1 artykułu 6 - aby nie wprowadzać zamieszania z tymi przyczepami i ciągnikami, zapominając przy okazji o tym co mają motorowery wpisane w dowód rejestracyjny.

Zanim się ktos rozpędzi w interpretacji - stare prawa jazdy miały też taki wpis - dotyczył on ważności dokumentu. Potem ustawą termin ustalono i PJ poszły do przymusowej wymiany - jak się później okazało - bezprawnie. Tyle że było już za późno...

No i jak na moje zupełnie nie prawnicze oko - to mamy niezły burdel. W najbliższym czasie przepytam kilku prawników na tę okoliczność, ciekawym czy będą mieli to samo zdanie co ja...

czwartek, 6 sierpnia 2009

Skuter i szyba

Gdzieś kiedyś znalazłem zażartą dyskusję o szybie do skutera. Dyskutowano o tym jaki to kosmiczny opór stawia i że to bez sensu. Oczywiście młodzi lanserzy na "sportowych" maszynach szyby nie założą, bo to dobre dla dziadków, ale taki dziadek jak ja lubi komfort;-) Niestety do mojego pięknego Benelli Pepe jakoś nikt nie wymyślił dedykowanej szyby. Musiałem więc zadowolić się uniwersalną. 

Udałem się więc do "swojego" sklepu i zażyczyłem sobie montaż do testów. Szyba gruba, solidna, dość znanej firmy akcesoryjnej - Puig. Trochę się obawiałem tej mitycznej utraty prędkości maksymalnej i przyspieszenia, ale po jeździe testowej okazało się że to faktycznie "mityczna" sprawa. Skuter zasuwa tak samo. Bowiem szyba tak naprawdę przejmuje opór jaki i tak stawiamy własnym ciałem. Ponadto ustawiona jest pod innym (lepszym) kątem niż kierowca skutera. No i jest gładka, a skuterzysta zazwyczaj ma na sobie koszulkę, kurtkę i inne łopoczące elementy...

Największym problemem okazało się zamontowanie szyby w sposób pewny, a jednocześnie wygodny. Pierwszy montaż pod sklepem, w asyscie mechanika nie był udany. Wszystko się ładnie trzymało, ale szyba mocowana jest do lusterek i podczas jazdy napór powietrza powodował że lusterka się ruszały, albo wręcz przestawiały. 

Popołudniem wczesnym zaopatrzony w narzędzia - zaatakowałem wroga znienacka;-) Zdemontowałem szybę, przemyślałem system i wyeliminowałem kilka zbędnych elementów które jak to przy szybie uniwersalnej - mają zapewnić że faktycznie pasuje ona do większości modeli. Wpływają jednak na sztywność całej konstrukcji. Kiedy uprościłem mocowanie - wszystko stało się sztywniejsze i lusterka już nie falują. Solidnie skręciłem zestaw mocujący i rozpocząłem testy. 


Dlaczego warto? Bo szyba powoduje że powietrze nie napiera wprost na nasze ciało, redukuje znacznie hałas powietrza w kasku - da się spokojnie słuchać muzyki w słuchawkach, można jeździć w kasku z otwartą "przyłbicą". Nawet pomyślałem o kasku otwartym, coś w stylu hełmu w jakich lubują się harleyowcy;-) No ale póki co jeżdżę w dotychczasowym. Cena mojej szyby - około 300 zł. I naprawdę nie warto kupować taniej szyby - są cieńsze, gorzej wykonane i szybciej się niszczą. Obejrzałem tańsze zamienniki i zdecydowanie WARTO przepłacić za jakość...

Jak kogoś interesuje skuterowy temat to polecam mój artykuł sprzed ponad roku - można go przeczytać tutaj  Moje skuterowe fotki są zaś tutaj