Poszukaj w Google...

poniedziałek, 31 stycznia 2011

ZUS jego mać...

Jestem dużym, spokojnym chłopcem. Z zasady staram się nie denerwować i nie pisać o polityce. Unikać polityków i politycznych rozmów. Nie stresować się gierkami na salonach. Ale już nie mogę...

Od pewnego czasu toczy się dysputa o OFE i emeryturach. Politycy wzięli się za naprawienie sytuacji. Zabierają część składek z OFE i przekazują do ZUS. Rzekomo tak ma być lepiej. Lepiej dla państwa bo spadnie zadłużenie. Ale państwo to my - obywatele, zaś politycy to nasi pracownicy - wybrani przez nas przedstawiciele którzy mają dbać o nasz, jak najlepszy interes. A oni robią wszystko pod swój osobisty i wyłączny interes. Aktualnie dłubią w naszych emeryturach obiecując że będzie lepiej. Zamieniają pieniądze leżące w OFE na cyferki figurujące na naszych wirtualnych kontach w ZUS. Czym jest ZUS tłumaczyć nie trzeba nikomu - czarna dziura pożerająca pieniądze podatników.

Nie stawiam sobie za cel tej notki wyjaśnienia wszystkim, jak to naprawdę będzie z naszymi emeryturami. Tego nie wie nikt. I prędko się nie dowie. Celem jest sprostowanie kilku drobiazgów, tak abyście widzieli w jaki sposób państwo robi Was w bambuko. Po pierwsze sama składka emerytalna. To nie jest żadna "składka" tylko w majestacie prawa zdzierany PODATEK.

Podatek ma to do siebie, że jest daniną na rzecz państwa. Emerytury nam wypłacane pochodzą z budżetu państwa, za pośrednictwem ZUS. Przez dziesiątki lat ZUS nie zapisywał nic na indywidualnych kontach emerytalnych i dlatego teraz nie można całego tego burdelu posprzątać szybko i sprawnie. Tym niemniej obecnie to co wpłacamy do ZUS nazwane zostało składką (emerytalną, rentową i zdrowotną). Na przykładzie składki zdrowotnej widać jej rzeczywisty status podatku. Nie jest ona bowiem zapisywana na żadnym naszym koncie i nie należy nam się żadna extra obsługa mimo tego że do budżetu Narodowego Funduszu Zdrowia wrzucamy więcej kasy niż np. przeciętny Kowalski. Nie możemy jednak zaprzestać płacenia owej "składki" i przejść całkowicie do sektora prywatnych ubezpieczeń - bo to jest podatek a nie składka. Jest on z nas ściągany za pomocą olbrzymiej, nieruchawej i kurewsko drogiej w utrzymaniu machiny urzędniczej. W przypadku "składki emerytalnej" jest niemal tak samo, z tym że jej wysokość jest zapisywana na naszym koncie emerytalnym. Ale nasze konto to nic innego jak czek bez pokrycia.

ZUS zapisuje że na konto Zielińskiego wpłynęło właśnie 478 zł i kasę tą od razu przekierowuje na konto z którego za chwilę wypłaci emeryturę Kowalskiemu. Zielińskiemu zaś co roku wyśle rozliczenie z którego będzie wynikało że ten ma tyle i tyle na koncie swoim. No i co kurwa z tego? NIC! Zieliński nie może tych pieniędzy wypłacić w całości w pierwszym dniu swojej emerytury, przepuścić na dziwki i powiesić się drugiego dnia. Bowiem one nie istnieją. Państwo wypłaci mu jego emeryturę skwapliwie w miesięcznych ratach, z pieniędzy wówczas pracujących jeleni i licząc na to że będzie tak miły i za chwilę sam wykituje. Bowiem wtedy tą wirtualną górę pieniędzy będzie można wyzerować, gdyż "składka" którą Zieliński płacił - BYŁA I JEST PODATKIEM, a jego odłożone pieniądze nie istnieją. Nie podlega bowiem dziedziczeniu - jak raz wpadło do ZUS - to koniec...

Sądzisz że to koniec wałka? Otóż nie. Dajesz się oszukiwać jak małe dziecko. Weź drogi czytelniku do ręki swój druczek ZUS RMUA - jeżeli pracujesz to na pewno pracodawca Ci go dał. Widzisz na nim rubryczki dotyczące składek do ZUS jaki opłacasz. Zauważyłeś zapewne że Twój pracodawca dokłada Ci do Twojej emerytury tyle samo ile Ty wpłacasz? Mile z jego strony - nieprawdaż? Jesteś idiotą niestety. Uwierzyłeś w ten kit? Otóż pracodawca niczego Ci nie dopłaca. To są Twoje pieniądze. Ty musisz je zarobić żeby pracodawcy opłaciło się zatrudniać Ciebie. Zatem zsumuj sobie część finansowaną przez Ciebie i pracodawcę i zobacz ile tak naprawdę wrzucasz do budżetu państwa. Jesteś robiony w balona w majestacie prawa i jego przepisów. W taki oto sprytny sposób wirtualnie zmniejszono Ci obciążenia fiskalne żebyś nie pyskował. Po pierwsze nazywając PODATEK "składką" a po drugie wmawiając że płacisz tylko część owej składki. To kłamstwo.

I na koniec - wiesz że dla ZUS jesteś "klientem"? Tak poradziły ZUSowi odpowiednie agencje public relations. Bo to lepiej brzmi. A wiesz że z bycia klientem można zrezygnować w dowolnym sklepie czy restauracji po prostu wychodząc? No to spróbuj zrobić to z ZUS. Kiedy np. prowadząc działalność gospodarczą zechcesz nie opłacić "składek" - w majestacie prawa zostaną one z Ciebie ściągnięte z zastosowaniem wszelkich możliwych sankcji - blokada konta firmowego, sprawa w sądzie, komornik, odsetki - całkiem niemałe. Tak więc drogi kliencie ZUS - jesteś okradany i nic nie możesz zrobić, poza zgrabną rejteradą w szarą strefę. Z tym że ona za chwilę zdechnie - załatwi ją likwidacja obiegu papierowego pieniądza.

Naprawdę marzy mi się, że wreszcie wszyscy przejrzycie na oczy i zrobimy taki mały Egipt w Polsce. Tyle że to tylko marzenia - w polakach nie ma już tej woli walki co w czasach pierwszej Solidarności. Wiemy że nasza walka gówno da, bo i tak zaraz po jej zakończeniu pożremy się o żłoby... Co widać do dziś...

8 komentarzy:

  1. Proste wyliczenie: 16 milionow osob pracujacych. 8 milionow emerytow i rencistow. 1500 pln - srednia emerytura / renta. Czyli na kazdego emeryta musisz placic przynajmniej 750 pln a to tylko emerytura, bez jakichkolwiek swiadczen zdrowotnych dla caej reszty ludzi (pracujacy +emeryci =24 miliony, zostaje 14 milionow lekko liczac), bez Twojej emerytury itp. Skladka emerytalno - rentowa to ok. 20 procent Twojej pensji. Czyli zeby sie "domknelo" kazdy musialby zarabiac przynajmniej 4 tysiace. I mamy zadowolonych emerytow. Tylko. Zeby odlozyc cos dla siebie musialbys zarabiac dwa razy tyle, czyli ok. 8 tysiecy.

    Zarzadzanie takim systemem nie jest latwe. Masz cala rzesze bogu ducha winnych ludzi skazanych na ZUS i panstwowa sluzbe zdrowia.

    OdpowiedzUsuń
  2. Owszem wyliczenie jest proste dopóki w tym równaniu nie masz machiny. Teraz dolicz armię urzędników w ministerstwach i oddziałach ZUS i wyjdzie szydło z worka. Ile byś w ZUS nie wrzucił - to zgubione pieniądze...

    OdpowiedzUsuń
  3. No ale wlasnie chodzi o to, ze i tak wrzucasz za malo... Nie liczylem armi urzednikow i zusowych palacow. Problem ze zreformowaniem systemu emerytalnego maja wszystkie kraje postkomunistyczne, po prostu nie da sie zlikwidowac rzeszy emerytow (tzn. da sie, wujek Adolf probowal), ktorzy przez lata zycia w komunie nie zgromadzili zadnych srodkow na swoja emeryture. Na nich musisz placic. I na nich placisz za malo, stad problem pieniedzy przelewanych do OFE.

    OdpowiedzUsuń
  4. Otóż nie - powinno się jasno i wyraźnie powiedzieć że płacimy na obecnych emerytów z podatków i odkładamy składki na swoje emerytury. Przepływ pieniędzy między budżetem a ZUS powinien byc jednokierunkowy - tylko do ZUS, a nie w druga stronę. Połączenie tego wszystkiego w jeden organizm w którym bez przerwy dłubane jest przez kolejne ekipy to nie jest dobry pomysł. I to mi się nie podoba.

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozwiązanie jest proste, acz gorzkie do przełknięcia: likwidacja przymusu płacenia jakiejkolwiek składki. Następnie prywatyzujemy z licytacji jawnej (a la serduszka w WOŚP) państwowe firmy, na które za Gierka bulili dzisiejsi emeryci. Zacząłbym od sprzedaży TVP i wszystkich budynków ZUSu - całą kasę przeznaczamy na Fundusz Emerytalny, z którego są wypłacane zobowiązania wobec obecnych emerytów. Jeśli zabraknie: ustanawiamy JAWNY podatek na rzecz emerytów (malejący: zaczynamy od dość wysokiego i "schodzimy w dół" ;-)), aż do wyginięcia emerytów z epoki ZUSu.

    OdpowiedzUsuń
  6. Jeszcze dwa MEGAwałki są ukryte w ... OFE. 1)zgodnie z ustawą "polskie" OFE mogą inwestować 30% na giełdzie i 70% w... ogligacje skarbu państwa. Oznacza to po prostu, że na ZYSK z OFE pracujemy w 70% my sami, bo musimy spłacić odsetki (jako podatnicy) za ogligacje państwowe. "Polskie" OFE nie mogą inwestować np. w nieruchomości, złoto, etc.
    2)wyrok TK w sprawie, czy pieniądze w OFE są prywatne czy publiczne jest następujący: "są częściowo prywatne" - czyli NIE możemy o nich decydować, jak daj Boże dożyjemy 65 lat (lub więcej ;-) ), bo "każdy by tak chciał, żeby można było z nimi zrobić co się chce" (wypowiedź jednej z posłanek). Reasumując: nawet w OFE pieniądze NIE SĄ nasze i są tylko matrixem na ich koncie.

    OdpowiedzUsuń
  7. No i na deser: przy obecnej dzietności młodego pokolenia, młodzi obecnie ludzie po przejściu na emeryturę dostaną: 25-30% kwoty ostatniego wynagrodzenia (wyliczenia prof. Rybickiego).

    OdpowiedzUsuń
  8. @chml,
    problem z systemem emerytalnym mają WSZYSTKIE kraje europejskie, prócz może Wielkiej Brytanii, gdzie na emeryturę musisz sobie wpłacać prywatnie np. niektóre firmy dodają Ci taką opcję do kontraktu (płacą Ci na rzeczywisty prywatny fundusz emerytalny). Zamiast emerytury państwowej w UK masz coś w stylu zasiłku emerytalnego, który jest mniejszy od najniższej krajowej (bodajże 125GBP/tydzień).

    OdpowiedzUsuń