Poszukaj w Google...

piątek, 25 lutego 2011

Nowa karta kredytowa

Kiedy dwa tygodnie temu rozpoczynałem reformę budżetową w rodzinie, nie przypuszczałem ze będzie tak wesoło i tyle materiału do opisania będzie;-)

 Mam na wszelki wypadek kartę kredytową MasterCard w InvestBanku. Używam jej do płacenia za zakupy przez net, doładowywałem tym córce kiedyś komórkę i takie tam drobiazgi. Czasem zdarzało się zapłacić za coś w sklepie, nawet jeden karabinek ASG kupiłem płacąc nią. Karta starożytna, z paskiem magnetycznym. Oczekiwałem właśnie na przysłanie kart z Millenium w ramach nowego konta, o czym pisałem poprzednio, kiedy to skrzynce pojawiła się koperta z InvestBanku z nową kartą. Trochę mnie to zdziwiło, bo stara karta ważna była do sierpnia, ale okazało się ze to wymiana z okazji wprowadzenia kart z chipem. Oczywiście w trosce o bezpieczeństwo klienta. 

No więc rozłożyłem kartkę do której karta jest przyklejona i zamarłem. Ujrzałem bowiem to co poniżej.


CO TO JEST? Zad pawiana podczas defekacji? Eksplodująca głowa po trafieniu kulą dum-dum? A może kwiatek? Chyba kwiatek. Taaak, to się wydaje słusznym tropem. To zdaje się róża? Nie - to tulipan. Sprawdzam na stronie InvestBanku, a tam więcej takich szkaradzieństw. Do wyboru mam kartę z "uroczym bobaskiem" - niestety nie znoszę dzieci od dziecka, lub żółte tulipany - nie znoszę kwiatów, oraz widocznego tulipanka - powód ten sam. Nie ma karty dla faceta! Na stronie banku napisali że karta kredytowa InvestBank to: "finansowa niezależność, prestiż, bezpieczeństwo". Jeśli tak wygląda prestiż to ja dziękuję i postoję. 


Ja chcę kartę z samochodem, albo karabinkiem, albo gołą babą. Może być porządne, duże imadło, albo betoniarka. Niech to będzie coś męskiego - nie chcę kwiatka! Jeśli bank nie jest w stanie dać mi karty dla faceta, to niech mi da kartę neutralną - taką jak miałem przez ostatnie trzy lata - oto ona:



Można? Można. Karta ma w tle kontury Europy, gwiazdki UE, wygląda światowo. A to coś z czerwonym dynksem to ja się wstydził będę wyjąć. Który orzeł w banku to wymyślił i który zaakceptował? Dlaczego bankowcom tak ciężko pojąć że klient lubi mieć wybór? Skoro warszawski ZTM pozwolił mi samemu zaprojektować kartę miejską i wykonał według żądania - to czemu bank nie może? To nie jest arcytrudna operacja. Nie kosztuje majątku. A klient się ucieszy. Wtykanie mu na siłę czegoś brzydkiego - działa źle.

Kolega grafik jak mu pokazałem to arcydzieło - zaraz po powstaniu z ziemi rzekł: "chujowe kolory, brak jakiegokolwiek przełożenia merytorycznego na samą kartę, bo co ma to coś wspólnego z bo ja wiem - wydawaniem, oszczędzaniem, gospodarowaniem zasobami finansowymi - generalnie jak dla mnie to jest to po prostu byle jako wykonane, tak jakby wrzucili pierwszą lepszą stockową fotę, do tego kompozycyjnie całość karty leży i kwiczy, a o logo invest banku wolę się nie wypowiadać nawet ;)". Grafik zawodowy, dyplomowany, z wyczuciem smaku (dowodem jego prace). Ja mu wierzę, a jego opinia jasno dowodzi że jednak jestem normalny, skoro tego brzydactwa nie akceptuję. 

Zadzwoniłem zatem na infolinię, poinformowałem że chcę dostać normalną kartę, dla faceta o orientacji heteroseksualnej. Pani przyjęła zgłoszenie, ma zadzwonić specjalista. Poczekamy, posłuchamy, zobaczymy co powie. Jak nie dadzą mi ładnej karty - to zamykam tą. Takiego paskudztwa nosił nie będę!!!


7 komentarzy:

  1. Mi też to przysłali i też nie chcę jej używać. No i napisz koniecznie czy zadzwonili w odpowiedzi na reklamację i co zaoferowali?

    OdpowiedzUsuń
  2. uuuuu hehehe, kalowa karta :-) no sliczna! mozesz nia placic za gowniane zakupy! taka rzecz to skarb - perelka, nie mozna rezygnowac z uslug banku o tak wyrafinowanym estetycznym guscie. moze wyciagi beda przychodzic na papierze toaletowym?

    OdpowiedzUsuń
  3. No ja sobie jednak odpuszczę. Bank oddzwonił, nie był w stanie nic zaproponować, zatem kasuję tak ekskluzywną usługę. Znalazłem inny bank który wyda mi ładną kartę, której nie będę musiał się wstydzić, ale o tym w następnej notce...

    OdpowiedzUsuń
  4. Faktycznie kiepawa grafika, ale kolega grafik niesłusznie zauważył, że karta ma mieć coś wspólnego z oszczędzaniem czy gospodarowaniem. Zgadzam się, że (wyłącznie) z wydawaniem... ponad stan :-) Co do Twojej obecnej, to powiem szczerze: jak by mi dali taką propagandówkę EuroSojuza to przepuściłbym toto przez niszczarkę od razu. Z sierpem i młotem powinni robić czerwone ;-)

    OdpowiedzUsuń
  5. e no czekaj, a to nie jest zblizeniowa karta? moze o to chodzi zebys sie jej wstydzil z portfela wyciagac anyuej?

    OdpowiedzUsuń
  6. w ostatecznosci zaklej to szkaradztwo...
    http://creditcovers.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Dziesięć dolców za naklejkę na kartę to też lekkie przegięcie. Zrobię to jednak nieco inaczej - zobaczycie;-)

    OdpowiedzUsuń