Kiedy dwa tygodnie temu rozpoczynałem reformę budżetową w rodzinie, nie przypuszczałem ze będzie tak wesoło i tyle materiału do opisania będzie;-)
Mam na wszelki wypadek kartę kredytową MasterCard w InvestBanku. Używam jej do płacenia za zakupy przez net, doładowywałem tym córce kiedyś komórkę i takie tam drobiazgi. Czasem zdarzało się zapłacić za coś w sklepie, nawet jeden karabinek ASG kupiłem płacąc nią. Karta starożytna, z paskiem magnetycznym. Oczekiwałem właśnie na przysłanie kart z Millenium w ramach nowego konta, o czym pisałem poprzednio, kiedy to skrzynce pojawiła się koperta z InvestBanku z nową kartą. Trochę mnie to zdziwiło, bo stara karta ważna była do sierpnia, ale okazało się ze to wymiana z okazji wprowadzenia kart z chipem. Oczywiście w trosce o bezpieczeństwo klienta.
No więc rozłożyłem kartkę do której karta jest przyklejona i zamarłem. Ujrzałem bowiem to co poniżej.
CO TO JEST? Zad pawiana podczas defekacji? Eksplodująca głowa po trafieniu kulą dum-dum? A może kwiatek? Chyba kwiatek. Taaak, to się wydaje słusznym tropem. To zdaje się róża? Nie - to tulipan. Sprawdzam na stronie InvestBanku, a tam więcej takich szkaradzieństw. Do wyboru mam kartę z "uroczym bobaskiem" - niestety nie znoszę dzieci od dziecka, lub żółte tulipany - nie znoszę kwiatów, oraz widocznego tulipanka - powód ten sam. Nie ma karty dla faceta! Na stronie banku napisali że karta kredytowa InvestBank to: "finansowa niezależność, prestiż, bezpieczeństwo". Jeśli tak wygląda prestiż to ja dziękuję i postoję.