Przeglądając w ostatnich dniach prasę elektroniczną natknąłem się na taki oto ciekawy kwiatek - LINK
Sprawa była swego czasu dość głośna, doradca prezydenta to w końcu nie byle dealer proszku z miasta, więc media i służby wiązały dużą nadzieję na fajną, medialną i przynoszącą awanse sprawę. Koleś w końcu miał 1,5 kilograma towaru. Jednak nie udało się w żaden sposób udowodnić handlu i wyszło na to że miał towar na własny użytek - inaczej zakwalifikować czynu się nie dało. Nie mam najmniejszego zamiaru skupiać się na rzeczonym osobniku i jego kokainie - on jest tylko punktem wyjściowym do pewnych rozważań.
Mamy w sklepach, kioskach, trafikach takie coś jak papierosy, cygara i tytonie fajkowe. W swoim składzie zawierają jeden z najsilniejszych narkotyków - nikotynę. Ktoś może powiedzieć oczywiście że to taki nieszkodliwy narkotyk. Niestety to bardzo błędne przekonanie. Nikotyna jest bardzo silnym i perfidnym narkotykiem. Niszczy trwale układ nerwowy - upośledzając jego działanie. Działa powoli, to fakt, ale działa destrukcyjnie. Jednakże po obłożeniu akcyzą - jest kurą znoszącą złote jaja. Producentom papierosów i państwu. Zupełnie przypadkiem ten sam mechanizm dotyczy alkoholu. Alkohol co prawda narkotykiem tak do końca nie jest, ale działanie rozweselająco-uzależniające ma jak najbardziej. Podobnie jak w przypadku nikotyny - obłożony jest wysokimi podatkami. Oba produkty charakteryzują się niskim kosztem wytworzenia i wysoką ceną zbytu gotowego wyrobu - "wypełniaczem cenowym" są podatki. Nałożone zresztą w "trosce" o zdrowie konsumentów.
Różnica pomiędzy kokainą, marihuaną, heroiną a nikotyną i alkoholem jest tylko w opodatkowaniu. Kasa generowana przez te produkty, które uznano za legalne i opodatkowano - zasila budżet państwa, a drobniejsze sumki z niego trafiają do różnych funduszy. Między innymi od każdej flaszeczki okowitki pewna suma idzie na zwalczanie i zapobieganie alkoholizmowi. Pieniądze z papierosów na leczenie palaczy. Przy okazji oczywiście mówi się jak to źli palacze wymagają drogiego leczenia, zapominając oczywiście ile każdy palacz wrzuca do budżetu. Dla jasności - minimalna stawka za 1000 papierosów to obecnie około 142 zł. Paląc 20 papierosów dziennie - po 50 dniach mamy 1000 wypalonych. Doliczając do tego normalną składkę zdrowotną jaką palacz płaci pracując, a pracuje skoro na fajeczki stać - państwo świetnie na tym wychodzi. Poza tym nie każdy palacz choruje i umiera na choroby wywołane paleniem. Podobnie jest z alkoholikami.
Są dwa wyjścia z sytuacji kiedy część narkotyków jest legalna, a część nie. Pierwsze wyjście to całkowite zakazanie wszystkiego co związane z jakimkolwiek odurzaniem się. Czymkolwiek! I tylko stuprocentowy, patentowany, wybrany w wolnych wyborach idiota uwierzy że to zadziała. Nawet jeżeli wprowadzona zostanie równolegle wojskowa zasada "jebać, karać, nie wyróżniać" - ludzie i tak będą się odurzać. Więc w celu przeciwdziałania nielegalnej produkcji i dystrybucji - państwo powoła specjalne siły, które dbać będą o kręgosłup moralny narodu. Z braku dochodów z alkoholu i papierosów - siły te sfinansować trzeba będzie z ogólnej podwyżki podatków. Tymczasem rozkwitnie czarny rynek, rozwiną się gangi dbające o dostarczenie społeczeństwu zakazanych, ale pożądanych dóbr. Zarobią na tym niewyobrażalną kasę, bo co zakazane jest drogie. Kasę trzeba będzie wyprać - więc zaczną się układy i układziki, często polityków z mafijnym półświatkiem. Kasa popłynie na konta polityków w różnych ciepłych krajach. Trzeba będzie więc powołać do życia jeszcze silniejsze CBA, aby zwalczyć korupcję i zgniliznę moralną we władzach państwowych. Powołana agencja, podobnie jak agencje antynarkotykowe, wykonywać będzie swoją pracę oczywiście sumiennie, ale bez większego pośpiechu - bo wyłapanie wszystkich producentów, dealerów, mafijnych bossów, skorumpowanych polityków i zwykłych klientów z minimalną ilością zakazanego towaru jest:
a. całkowicie niemożliwe
b. nawet jakby - to gdzie ich wszystkich wsadzić?
c. wyłapanie wszystkich to głupota, bo służby stracą sens bytu
No i co mamy? Gówno mamy. A co się stanie jak zalegalizujemy wszystko jak leci? Powiem brutalnie - nic się nie stanie. Mafia straci w tym zakresie potężne źródło dochodu, zarobi państwo. Państwo zaoszczędzi też na utrzymywaniu kosztownego aparatu antynarkotykowego. Z akcyzy na wszelakich narkotykach będzie miało potężną kasę. Kasę którą można przeznaczyć na naprawdę ważne cele. Drobnym problemem oczywiście są konsumenci. Bo mają obrzydliwy zwyczaj uzależniania się od zażywanego towaru. Taka niestety jest natura człowieka i działanie tych wesołych substancji. Tyle że kiedy narkotyki są zakazane oficjalnie to dotrzeć do nich i tak można bez większego problemu - nabijając kabzę półświatkowi. Kiedy są legalne, pod kontrolą państwa - raz że są czystsze, a więc bezpieczniejsze, a dwa że łatwiej kontrolować dostęp doń nieletnich. Oczywiście nie bez znaczenia jest odpowiednia, rzetelna i solidna edukacja. A nie szkolna ściema, w wykonaniu zmęczonych, źle opłacanych nauczycieli.
Żeby się komuś nie wydawało że piszę o abstrakcji - to proszę spojrzeć na rynek muzyczny, filmowy czy komputerowy. Panuje tam coś tak strasznego jak PIRACTWO. Ludzie KRADNĄ innym ludziom ich własność. Ci inni ludzie powołują do życia specjalne organizacje które tropią złych piratów w ich ostojach. Nad ranem ciężkie buciory wywalają drzwi i wpada ekipa specjalna. Wywleka z łóżka złego pirata i zabierając mu wszystkie komputery i nośniki wlecze go przed oblicze Temidy. Ta niestety jest ślepa...
Organizacje dbające o prawa autorskie, koncerny medialne, firmy softwareowe - wydają krocie na specjalne komórki antypirackie, lobbing w parlamentach aby zaostrzyć przepisy, tworzą oprogramowanie mające utrudnić piractwo. Na każdą jednak technikę antypiratów - piraci wymyślają kontrtechnikę. Towar o który trwa walka, jest dystrybuowany w archaiczny i kosztowny sposób, bo trzeba utrzymać olbrzymie koncerny. Koncerny marnują niewyobrażalne pieniądze na nieskuteczne działania, ośmieszają się, czasem płacą odszkodowania (np. Sony za rootkita), tracą czas zamiast się zmienić. Zarobić niemałe pieniądze bez darcia kotów z klientami - bo piraci to ich klienci - kupują całkiem niemało wytworów które ściągają z sieci aby się z nimi zapoznać. No i nie można zapomnieć o niemałym podziemiu które korzystając z wojny podrabia oryginalne produkty (tłocznie lewych płyt bez problemu podrabiają płytki Microsoftu i nie tylko). Najzabawniejsze w tym jest to że konsumenci mają w ręku jeszcze jedną broń - jest to prawdziwa Wunderwaffe która może zmieść wielkie koncerny medialne z powierzchni ziemi. Wystarczy całkowicie przestać kupować ich produkty. Kilkumiesięczna wstrzemięźliwość wszystkich konsumentów i po krzyku. W dobie wszechobecnego internetu to wcale nie jest takie niemożliwe.
W obu przypadkach - narkotyków i piractwa działają te same mechanizmy. Są one uniwersalne - dotyczyć będą każdego zakazanego w jakiś sposób towaru. Im więcej osób będzie tego towaru pożądało - tym zacieklejsza będzie walka. Tym więcej wydawać będzie się na nią kasy - zupełnie bez sensu. Trzeba od razu znaleźć sensowny mechanizm i wykorzystać możliwości, zamiast walczyć na śmierć i życie z własnym klientem lub elektoratem...
Pomysł oczywisty. Problem nie w metodzie, a w sposobie wdrożenia, bo nikt Ci nie wstanie w sejmie i nie powie na głos: "Ej, zobaczcie, heroina jest zajebista, możemy na niej zarabiać i mniej uzależnia niż fajki!" bo go zaraz zlinczują obrońcy moralności.
OdpowiedzUsuńFajki weszły jak jeszcze świadomość tego co to jest i co robi w bebechach była nikła, a każdy wie jakie jazdy są po ciężkich dragach.
To tylko przykład, a chodzi mi o pewne stereotypy, których nie obalisz ot tak sobie z dnia na dzień. Czy to na temat piractwa czy na temat narkotyków. To, że stolec zostanie obwołany zdrowym i odżywczym nie spowoduje wzrostu jego spożycia na polskich stołach ;]
Słowem: trzeba zrobić to szybko, sprawnie, po cichu i tak żeby nikt się nie zorientował :>
Tylko pełna legalizacja dragów i brak opodatkowania tegoż może uzdrowić polskie społeczeństwo. Do tego sprecyzowanie - nie leczymy narkomanów, palaczy i innych fanów używek z publicznej kasy. + 100% odpowiedzialności jednostki za własne czyny
OdpowiedzUsuń