Poszukaj w Google...

czwartek, 15 października 2009

Wspomnień czar - Kelner, płacić!

Nie od dziś wiadomo, że człowiek bardziej lubi to co już zna, od tego co nieznane. Nie jestem tutaj wyjątkiem. Przypomniałem sobie niedawno kino czechosłowackie, oglądane pasjami w dzieciństwie i młodości. Faktem jest że w TV były dwa kanały i nie było innego wyboru, ale też naprawdę lubiłem wówczas produkcje naszych czeskich braci. Na warsztat wziąłem więc czechosłowacką komedię "Kelner, Płacić!" (Vrchní, prchni!) z 1980 roku.


Velorex - czyli motocykl Java w wersji samochodowej.

Opowiedziana historia jest wciągająca i ciekawa. Oto pewien księgarz z wykształcenia i zawodu, wielki miłośnik kobiet, obarczony potężnymi alimentami (skutek uwielbienia do coraz różnych kobiet), będący w związku z kolejną kobietą - wybiera się na spotkanie klasowe - zdaje się że po 25 latach od skończenia szkoły średniej. Ot, nasza klasa w wersji czechosłowackiej;-) Ponieważ jest raczej biedny - z odzieży reprezentacyjnej ma tylko garnitur wyglądający jak kelnerski uniform. Spotkanie ze znajomymi uświadamia mu że bez pieniędzy jest nikim. Wszyscy do czegoś doszli, tylko on został ofiarą losu. Postanawia więc zdobyć majątek, nie do końca legalnym sposobem. Zaczyna zarobkować jako kelner, ale nie ten który obsługuje klienta od początku do końca, a taki który tylko przychodzi po zapłatę. I tak ta cała historia się zaczyna. Potem jest już tylko ciekawiej - bohater w miarę jak się rozkręca - jest coraz pewniejszy siebie i coraz zuchwalszy. "Pracę" ułatwia mu czeski zwyczaj - kelner obsługując stolik kładzie na nim karteczkę, na której zapisuje kolejne potrawy i napoje. Pozostaje więc tylko podliczyć i zainkasować.



Warto podczas oglądania zwrócić uwagę na drugi plan - te puste, szerokie ulice, do tego stare samochody (w jednej ze scen widać Żuka), ludzie ubrani w stroje których dzisiaj nikt by nie założył nawet na wyjście ze śmieciami. Ciekawe są też zachowania ludzkie. Wydają się mocno niedzisiejsze i niepasujące od naszych czasów. Zresztą cały film nie nadaje się zbytnio dla współczesnego widza - ma zupełnie inny rytm i człowiek wychowany na kinie współczesnym źle go odbiera. Razić mogą dłużyzny, pewna sztuczność gry aktorskiej, brak dynamicznych zwrotów akcji. Mimo tego, jest to ciepłe i przyjemne kino czeskie, mające w sobie taki przewrotny humor. Nie przypomina ono polskiego kina - które w czasach socjalistycznych było mocno martyrologiczne, poważne, musiało nieść przesłanie. Kino czeskie produkowało znacznie więcej komedii - ot dla zabawy widza. I warto to wykorzystać.




Obecnie w koszach z tanimi płytami DVD w marketach i innych sklepach dla sprawnych intelektualnie inaczej,  jest spory wybór starych czeskich filmów i seriali - z polskim lektorem lub napisami. Polecam eksplorację zasobów sklepów i zapoznanie się osobiste z czechosłowacką komedią...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz