Nienawidzę reklam. Wszystkich. Walczę z nimi jak się da i odnoszę w tej walce sukcesy. Postanowiłem podzielić się w serii notek swoimi doświadczeniami w walce z reklamą. Ale zanim to zrobię - odrobina teorii;-)
Reklamę można podzielić na kilka rodzajów. Prasowa, radiowa, telewizyjna, zewnetrzna, internetowa. Oczywiscie w ramach zewnętrznej mamy zarówno ulotki jak i billboardy. Bez większego problemu da się skutecznie zwalczyć reklamę prasową, internetową, radiową i telewizyjną. Problemem są billboardy. Nie ma jak ich zasłonić, jedynie można nauczyć się niedostrzegania. Lub ignorancji na treść. Jakaś część treści i tak pozostanie w nas, ale zasadniczo się da. Przykład - zazwyczaj kupowałem dżinsy Big Star. Odkąd ich "twarzą" została Doda - powiedziałem NIE! Ustaliłem roczne embargo na zakupy w sklepach Big Stara. Skończy się za rok w sierpniu. Zamiast zyskać - stracili. Akurat bowiem kupowałem sporo ubrań, które normalnie kupiłbym tamże.
Reklama internetowa - pozbycie się jej jest najprostsze. Mamy dwie metody - blokada na poziomie serwera, lub przeglądarki. Można połączyć oba rozwiązania. Skuteczność - 100%. Internet działa szybciej i wydajniej. Nie marnujemy łącza na pobieranie reklam, są one pomijane już podczas pobierania. W przypadku sieci firmowych - wskazane jest blokowanie na poziomie routera - dzięki temu kilkadziesiąt kompów firmowych całkiem sporo łącza zaoszczędzi;-)
Reklama radiowa - tu jest trudno. Jeżeli ktoś jest uzależniony od wiadomości - to raczej bez szans. Jeżeli zależy nam na słuchaniu ulubionej muzyki (mowa o gatunku a nie konkretnych utworach) - jest sporo stacji internetowych, które można po prostu nagrać do formatu mp3 i odtwarzać w samochodzie. Jak to zobić - opiszę w osobnej notce wkrótce.
Reklama prasowa - pomijanie wzrokiem. Ale z drugiej strony - po co gazeta na papierze komuś kto korzysta z kompa? A w kompie wycinamy reklamy i po sprawie. W dobie tanich netbooków i smartfonów - papierowa prasa nie ma racji bytu.
Reklama telewizyjna - możnaby pomyśleć że to mission impossible. Otóż nie. Najłatwiej wyciąć reklamy z internetu, a zaraz potem właśnie z telewizji;-) Wszystko dzięki małej zmianie przyzywczajeń. Trzeba przestać oglądać jak leci. Przestać być niewolnikiem telewizora. Włączać go tylko wtedy kiedy naprawdę chcemy coś obejrzeć. A pod telewizorem mamy komputer klasy PC z odpowiednim oprogramowaniem. Banalnie prosto programujemy nagrywanie, system sam obrabia nagranie, wycinając reklamy, które swietnie wykrywa. Co musi być w takim kompie? Karta telewizyjna;-) A jak będą dwie - to jednocześnie będzie umiał nagrywać z dwóch kanałów. Skutek? Dysk pełen programów które banalnie prosto zaprogramowaliśmy do nagrywania, z wyciętymi już reklamami. Oglądamy kiedy chcemy. Żeby była pełna jasność - raczej wskazane dla posiadaczy kablówki, aczkolwiek są karty do PC obsługujące TV satelitarną, ale nie ćwiczyłem tego tematu. Czego i jak użyć - będzie w osobnej notce. Coming soon!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz